‐Żebra to tam nic, niedługo może ktoś go tutaj zniesie albo sam przyjdzie.‐ Powiedział jak zwykle starając się nie śmiać, było to trudne, ale jakoś starał się to hamować.
‐Jak potrafisz ich tak uleczyć po walce, to nawet się temu nie dziwię.‐ Powiedział wstając z łóżka, a następnie nieco postarał się rozciągnąć. Zaraz zapewne trafi tutaj ten drugi, on może wymagać większej opieki, niż ja.
‐ Dzięki takim jak Wy, mam chociaż z czego żyć. ‐ mruknął i się uśmiechnął. ‐ Oby zbyt szybko Cię nie zobaczył, przynajmniej nie w takich okolicznościach.