Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Ech… To co teraz?
‐A nie wiem, ja już sobie powalczyłem, śniadanie zjadłem… W więzieniu to jednak za wiele ciekawych rzeczy się nie porobi.
‐ No niestety. ‐ przyznał ponuro.
‐To co, może znowu karty skoro i tak nie ma co robić?
‐ Mogą być karty. ‐ powiedział i ruszył do celi, aby tam oddać się przyjemności z gry.
Zatem ruszył za nim.
Trafiliście tam bez problemu, Wasz współwięzień zajęty był medytacją.
‐Też sobie lubię czasem pomedytować, ale u mnie jak wiadomo przynosi to jakiś efekt.‐ Powiedział lekko się uśmiechając, a następnie zasiadł jakoś coby mógł w karty pograć.
Usiedliście tak jak wcześniej, Ork zaczął tasować, w międzyczasie zadając pytanie: ‐ W co gramy?
‐Najszybciej to chyba w pokera, nie?
Skinął głową i skończył tasować, aby następnie rozdać karty sobie i Tobie.
Pozostało ocenić co miał w ręce.
Miałeś pokera, czyli kart od siódemki do waleta, wszystko w kolorze pik.
Można to uznać za nieuczciwe, ale to w końcu nie on wykładał karty, ze spokojną mimiką zostawił obecny układ i czekał na ruch orka.
Ten wymienił dwie i widać, że niezbyt mu się one spodobały.
Raczej nie mógł już więcej wymienić, więc pora było odkryć karty i zobaczyć czy udało mu się go pokonać.
Udało się, bo Ork miał ułożenie bez ładu i składu, co zapewniało Tobie automatycznie wygraną.
‐Na swoją obronę dodam, że to ty rozdawałeś karty.‐ Powiedział lekko się śmiejąc.
‐ Powiedzmy, że dałem Ci fory.
‐No to teraz lećmy na całego.