Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Powodzenia i do zobaczenia, pewnie wyruszę tuż przed świtem… Do następnego spotkania.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wzajemnie, Balthazarze… Do następnego.‐ Powiedział powoli udając się do swojego namiotu.

[Kubeł1001]

KingsMax

Siedział przed ogniskiem…

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
Dotarłeś do namiotu.
King:
Siedziałeś przy ognisku.

[Kubeł1001]

KingsMax

Zasnął…

[Kubeł1001]

FD_God

To co miał zrobić, spać polazł.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Obaj obudziliście się rano.

[Kubeł1001]

KingsMax

Wyruszył do Ur.

[Kubeł1001]

FD_God

Pozostało mu wyjść z namiotu i powitać nowy, wspaniały dzień.

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
//Zmiana tematu. Zacznę, gdy będziesz na miejscu.//
FD_God:
Dzień rzeczywiście zapowiadał się wspaniale. Jak na razie panuje też spokój.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Chwalmy słońce!‐ Powiedział do siebie nieco się uśmiechając, postanowił zaraz rozejrzeć się za swoją przełożoną, może już wróciła z tego miejsca, w którym była.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jej nie było widać, ale Paladyni, Kapłani, żołnierze i Magowie wychodzili ze swoich namiotów.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ciekawe czy w końcu zaczniemy gdzieś się przemieszczać czy nadal będziemy się przegrupowywać…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jakoś nikt nie kwapił się by odpowiedzieć na Twoje pytanie.

[Kubeł1001]

FD_God

Któż wie z jakiego powodu, może był sam, może mówił do siebie… Różnie to bywa. Postanowił pospacerować po tym całym wielkim obozie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Spacerowałeś, aż usłyszałeś trąby z centrum obozowiska.

[Kubeł1001]

FD_God

‐To raczej musi znaczyć coś ważnego.‐ Pomyślał i zaraz ruszył do centrum.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ustawili się tam już najwyżsi rangą Paladyni, wyraźnie czekając na przybycie kogoś. W pobliżu ustawiali się zaciekawieni Paladyni, żołnierze, Kapłani czy Magowie.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Czyżby zwiastowanie kogoś ważnego? Niech no sobie przypomnę… Może Uther?‐ Tak stał starając się spojrzeć na kogo to wszyscy czekają.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pierwsza weszła znana Ci już Elfka. Po niej parami wkroczyły znamienite osobistości tej armii.
Pierwszą dwójkę stanowili zawsze śmiertelnie poważny Uther i idący obok niego Amhiranta z pewnym siebie uśmieszkiem na twarzy. Za nimi kroczyli Andiun, przywódca Kapłanów Straceńczego Słońca mający wygląd nastolatka i przewodzący Gildii Magów Anrobist w obszernej szacie z kapturem ukrywającej jego pulchną twarz i okazały brzuch.