Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

FD_God

‐Czyżby zwiastowanie kogoś ważnego? Niech no sobie przypomnę… Może Uther?‐ Tak stał starając się spojrzeć na kogo to wszyscy czekają.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pierwsza weszła znana Ci już Elfka. Po niej parami wkroczyły znamienite osobistości tej armii.
Pierwszą dwójkę stanowili zawsze śmiertelnie poważny Uther i idący obok niego Amhiranta z pewnym siebie uśmieszkiem na twarzy. Za nimi kroczyli Andiun, przywódca Kapłanów Straceńczego Słońca mający wygląd nastolatka i przewodzący Gildii Magów Anrobist w obszernej szacie z kapturem ukrywającej jego pulchną twarz i okazały brzuch.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to teraz niech powiedzą coś tam ważnego.‐ Stał tak oczekując dalszego rozwoju wydarzeń.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Żołnierze! ‐ zagrzmiał Uther swym wysokim głosem. ‐ Doceniam Wasz upór i poświęcenie w czasie walk o Ruhn, ale nasza misja jeszcze się nie skończyła. Mało tego: To dopiero początek. Nasza Armia Światła będzie maszerować dalej i zdusi wszelkie siły zła. Nie oczekuję, że wszyscy ruszycie. Ba, część z Was musi zostać. Ale Ci, którzy pójdą muszą wiedzieć, że poza chwałą i szansą na oczyszczenie naszego świata z wszelkiego plugastwa mogą też zginąć. Wybór należy do Was.

[Kubeł1001]

FD_God

Stał tak dalej i słuchał co miał do powiedzenia Uther, przeto i tak nic innego robić na razie nie musiał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przywódca Paladynów nie miał już nic do powiedzeni, tak jak Anduin i Anrobist.
‐ Panowie, powiem tak: Jesteśmy udupieni. Każdy z nas zginie idąc na tę wyprawę. ‐ rzekł Amhiranta występując przed szereg. ‐ Niech każdy obieca sobie, że zginie ostatni.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ten to ma dopiero ducha walki.‐ Skrzyżował ręce na piersi średnio chcąc słuchać takiej gadki podbijającej morale.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Czwórka wodzów odeszła pod eskortą, niemniej Elfka została.

[Kubeł1001]

FD_God

Czekał zatem, może panienka postanowi jakoś nas podbudować.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nic nie mówiła tylko zaczęła wybierać tych członków Armii, którzy wyruszą na wyprawę.

[Kubeł1001]

FD_God

Jak nie chce to niech sobie wybiera, stał tak z założonymi rękoma.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ty nie. ‐ stwierdziła rzucając na Ciebie przenikliwe spojrzenie.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Cóż, nie będę spierać się z rozkazami.‐ Wzruszył ramionami, po czym odszedł od tego całego przedstawienia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ty nie zostaniesz. ‐ dodała idąc w stronę pozostałych Paladynów.

[Kubeł1001]

FD_God

Odwrócił się w jej stronę i rozłożył ręce.
‐No, bo przecież lepiej jest się z kimś podroczyć.‐ Powiedział wzdychając ciężko.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Uśmiechnęła się pod nosem kontynuując wybór. Ostatecznie okazało się, że większość Paladynów wyruszy na misję.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Pora rozprostować w końcu kości.‐ Przeciągnął się nieco i czekał może na jakie rozkazy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jutro wyruszamy. Bądźcie gotowi przed świtem. ‐ powiedziała do grupy wybranych na wojaczkę.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to sobie poczekamy… Mamy dopiero poranek. Co ja do licha ciężkiego będę robił do następnego dnia?‐ Zadał sobie to pytanie zaraz rozglądając się po obozie, może było coś do roboty.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Z pewnością trzeba było przygotować się do wyprawy, zebrać sprzęt, a i może coś dodatkowego się znajdzie.