I minąłby, gdyby nagle jeden z wojowników nie przerwał pracy. Nagle wypuścił topór z dłoni, a po chwili zwalił się twarzą w grunt. Między jego łopatkami widziałeś wbity do połowy bełt.
Pochwycił w ręce miecz.
‐Atakują! Do broni towarzysze! Śmierć ma mieć dzisiaj sporo naszych wrogów w swoich ramionach!
Ruszył w kierunku, z którego został wystrzelony bełt.
Z podobnych kierunków wystrzeliły kolejne bełty, trafiając jednego wojownika w szyję, a drugiego prosto w głowę. Obaj oczywiście padli martwi, ale reszta chwyciła topory i rzuciła się w kierunku wroga.