Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Podał Ci ją, jak wcześniej, jednakże nie odpowiedział na pozdrowienie.
Czyli wzmożona czujność. ‐Więc? Jakie wieści tym razem przynosisz?
‐ Dowiedziałem się wiele o klątwie i samym sarkofagu, a właściwie to mój Mag się dowiedział. ‐ odparł rycerz, wskazując na istotę w ciemnych szatach.
‐I?
‐ Z radością uwolnimy Was od klątwy.
‐W zamian weżmiecie artefakt, który zapewne jest niesamowicie potężny.
‐ Masz na myśli sarkofag?
‐Pewnie o to chodzi.
‐ Więc prowadź.
‐Za mną. Ruszył do sarkofagu.
Mag i rycerz ruszyli za Tobą, poza nimi szli też członkowie obstawy rycerza w liczbie pół tuzina zbrojnych. Wszyscy znów trafiliście do Waszego obozu, gdzie nowi przybysze wzbudzili spore zaciekawienie.
A on dalej, choć pozostał w stanie gotowości.
O dziwo, tamci nie szli, lecz się zatrzymali, oglądając okolicę.
‐Noclegi od trzydziestu złota wzwyż, dopóki ja tu jestem ze swoimi ludźmi. Idziemy do sarkofagu?
‐ Po co Wam złoto, jeśli nie możecie się stąd ruszyć? ‐ spytał jeden z żołdaków rycerza.
‐To był żart.
Skinął głową, bo najwidoczniej nie załapał. Za Tobą zaś, w kierunku sarkofagu, udał się tylko rycerz i Mag.
A więc do sarkofagu trzeba pójść i podejść.
I zrobili to, choć zachowali bezpieczną odległość, w końcu obcowali z przedmiotem zaklętym.
No cóż, sarkofag był przed nimi, więc nie musiał ich więcej prowadzić. ‐Oto cały on.