Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jeziora czy rzeki nie było, ale za domem był średniej wielkości staw.
Sprawdził czy jest głęboki.
Około 1,5 metra głębokości.
Wszedł do niego i porobił z parę kółek. Potem niczym potwór z jeziora wyłonił się z wody i poszedł do chaty.
Najpierw musiałeś się rozebrać i znów ubrać, ale poza tym wszystko było tak jak napisałeś. W chacie szkielet kończył kroić drugą rękę.
‐ Dobrze się spisujesz. Nie bierz tylko tych kości, których brakuje tamtym z dołu.
Kiwnął głową nie przerywając pracy.
Poszedł spać. Kiedy się obudził, sprawdził, co zrobił szkielet.
Szkielet nie musiał spać i jemu nie zbierało się na wymioty więc pozbył się kości z całego ciała. Na stole leżało tylko mięso.
‐ Dobrze się spisałeś, Heinrich. Wrzuć te mięso do worka, a to, co ci się podoba możesz se wziąć. Wziął z kości brakujące kości do tych z dołu.
Wystarczyło tylko poskładać i ożywić.
Więc spróbował je poskładać, a potem ożywić. Myślał, jak je nazwać.
Obie akcje się udały. Byłeś wyczerpany, ale miałeś przed sobą dwa sprawne szkielety.
‐ Kościotrupy, potrafita coś gadać?
‐ T ‐ tak. ‐ powiedział jeden jąkając się. Drugi nie powiedział nic.
‐ Jeden tak, a drugi nie ‐ skierował się do drugiego. ‐ Zrób okrążenie.
Nie zrozumiał polecenia.
Zrobił okrążenie wokól niego i powiedział: ‐ Zrób teraz okrążenie wokół mnie, rozumiesz?
Kiwnął głową, a właściwie czaszką, i wykonał polecenie.
‐ Więc rozumujesz, ale nie gadasz. Ty, Gadajuncy, możesz zrobić okrążenie?