To prawda, ale przecież nie mógłby… Udawał się zatem do jakichś większych sal czy pokoi pałacu, po czym zaczynał w nich medytować, starał się w tym czasie cokolwiek usłyszeć oraz używać energii szkarłatu do znajdywania jakichś szczelin.
‐Uch… Tam gdzie sporo miejsca to i sporo idzie zmieścić.‐ Udał się zatem w stronę szczeliny, po czym postarał się ustawić nad nią rękę by sprawdzić czy dobiega stamtąd chłodem oraz przystawił do niej ucho starając się coś usłyszeć.
‐Przejść jakoś tutaj musieli… Tajne przejście?‐ Pokrył swoją dłoń energią szkarłatu, po czym uderzył nią kilkukrotnie o szczelinę starając się ją jakoś powiększyć.
Wyrwa prowadziła kilkanaście metrów w dalej. Po chwili znaleźliście się w sporym… “pomieszczeniu.” Wykopane w ziemi, jak ten tunel, na drewnianych palach. A wewnątrz kilkanaście kobiet i dzieci.