Kiedy król skończył kapitan odwrócił się do Ciebie i powiedział:
‐ Król mówi, że wita Twoją boską osobę i ma nadzieję, że Twoje moce pomogą mu w ochronie wyspy. W zamian ofiaruje Ci wszystko czego zapragniesz. Poza tym wspomniał coś o bongrotysie, ale pierwszy raz słyszę takie słowo.
‐Czyli oczekuje, że tutaj zostanę w związku z tą stałą ochroną wyspy? W dodatku niech rozwinie to całe dziwne słowo, które kapitan dopiero usłyszał… Może to ten cały róg do kontroli wody?
Po krótkiej wymianie zdań kapitan znów powiedział:
‐ To jakiś artefakt. Ale nie powiedział jaki. Podobno jest potężny. No właśnie… Podobno. Nie wie tego na pewno, bo nikt z jego wojowników tam wysłanych nie wrócił…
‐Czyli nie dość, że dostanę tylko szczątkową informację to jeszcze będę musiał się tam wybrać… No to gdzie to jest?‐ Spojrzał na kapitana czekając aż ten zapewne zapyta o to króla.
‐Kiedyś ludzie też nie posiadali nic innego niż brąz, potem tylko żelazo i stal. Powinni się z czasem wyrobić chyba, że skolonizują te wyspy.‐ Wzruszył ramionami, po czym dalej szedł z kapitanem, najpewniej na statek.
‐ Nikt raczej nie będzie ich kolonizować. Ludzie boją się tu płynąć. Przesądni głupcy. ‐ mówił kapitan.
W końcu dotarliście na galerę. Ludzie szykowali się do drogi.