Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No to posiadając źródło jakiegoś światła, mogli dalej przeszukiwać magazyn, może natrafią na jakieś fanty albo właśnie na przeciwników.
Jak na razie przeciwników brak, a jeśli chodzi o fanty to przede wszystkim żywność we wszelkiej formie.
No to trzeba dalej zwiedzać magazyn, chyba że te jedzenie to było wszystko, wtedy można wrócić do reszty przy wyjściu.
Znaleźliście jeszcze tylko trochę szczurów i na tym koniec.
Zatem biegiem do wyjścia, nic tu nie ma.
I wyszliście, pora zbadać kolejny magazyn, druga grupa sprawdziła już dwa.
No to pora ich nadgonić i ruszyć do kolejnego tą samą taktyką.
Drzwi ponownie wpadły do środka, a Wam ukazał się identyczny magazyn, z tym że pusty.
Skoro był pusty to raczej nikt się tutaj nie schował, chyba że mieli jakieś klapy w podłodze. No, ale trzeba najpewniej przeszukać następny.
O dziwo, klapy były. Po otworzeniu wszystkich, marynarze wyszli bogaci o nowe doświadczenie i, co ważniejsze, kilkanaście butelek jakiegoś trunku.
‐Coście wynieśli, jakiś alkohol?‐ Spytał patrząc się po nich.
‐ Gobliński bimber, elfickie wino i krasnoludzka Kosa. ‐ wyjaśnił jeden z marynarzy. ‐ Będzie dziś wieczorem wesoło, oj będzie.
‐Póki co to nawet nie wiemy czy stąd wrócimy, więc kwestie upojenia się wieczorem alkoholem odłóżmy na później. Trzeba przeczesać resztę magazynów, a potem najpewniej się zebrać i podsumować cośmy znaleźli.
‐ A co z barakami?
‐Sprawdzimy je wspólnie po magazynach, o ile nie sprawdziliśmy już wszystkich.
W sumie to możecie już tam iść, bo druga grupa zajęła się magazynem.
W takim razie do baraków, chociaż tam pewnie też będzie pusto.
Jakbyś zgadł, bo przeszukaliście wszystko i nie znaleźliście nic poza jakimiś pierdołami.
‐No i dupa… Pochowali się w tej dżungli…‐ Powiedział jeszcze do reszty patrząc się właśnie ku tej zieleni na wyspie.
To zielsko dżunglą nazwałby tylko ślepiec, kilkanaście metrów kwadratowych na krzyż pokrytych kilkoma drzewami, trawą i krzakami.