‐No to do dzieła.‐ Powiedział, a następnie wykonał zamaszyste kopnięcie w stronę jednego z tych stworów, by posłać stamtąd falę energii, która miałaby uderzyć stwora.
I uderzyła, a nawet posłała na przeciwną ścianę. Ten upadł, ale po chwili wstał i otworzył paszczę, a po chwili zaczął wydawać dziwny dźwięk, podobny jakby do pisku, na który każdy z Was mimowolnie zareagował zasłonięciem uszu.
No i natychmiast wybrano odpowiednie jednostki, dzięki temu zaokrętowaliście się na większym statku pirackim, pozostałe szalupy prowadziło dwóch wioślarzy, głupio je było w sumie zostawić.
Trochę niebezpiecznie tak samemu szalupami wracać, ale skoro już tak wolą to niech mają. Wolał ich obu obserwować, bo może jeszcze będą mieć jakiś problem.