Formacja rozszerzyła się i zaczęła osłaniać Maga, który zaczął pracować. Nagle przestał, gdy zmroziło go wycie, o wiele straszniejsze niż nawet wycie wilków i Wilkołaków, które czasem zapuszczały się do Baronowego fortu…
Po chwili zauważyłeś parę czerwonych ślepi w tunelu, który opuściliście. Później dwie. Trzy. Pięć. Osiem. Dwadzieścia…
Nagle około dwudziestu pięciu tych wilkopodobnych stworzeń, które spotkaliście wcześniej, rzuciło się na Was.
‐ TRZYYMAĆ FORMACJĘ !‐ stwierdził stając na przedzie po czym ryknął ‐. ROZSUNĄĆ SIĘ !‐ i licząc na to że przeciwnik wciąż szarżuje wyciągnął w jego stronę włócznię ‐. Oran Thurejh !
‐ Romin Signul.‐ stwierdził cicho po czym wrócił do krzyczenia ‐. Zewrzeć szyki ! Bić kilku w jednego sku*wysyna a reszta osłaniać przed ostrzałem !‐ kontynuował Baron ‐.
‐ Romin Signul .‐ po czym dodał głośniej ‐. I tutaj właśnie widać potęgę naszego bycia jednym wielkim stalowym klocem panie Dagna, nieważne czy pie**olnie w nas miniatura wilkołaka czy co innego zawsze jakoś damy radę.
‐ Nie wdał się. ‐ stwierdził. ‐ To znowu te piekielne strzały. Zbyt łatwo przebijają najlepsze, krasnoludzkie, pancerze, kolczugi, tarcze i hełmy. Czuję w tym Magię.