Zajazd konny "Biały Jeleń."
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Co się Rafael wytrząsł na koniu to jego, ale starał nie okazywać swojego niezadowolenia innym towarzyszom wyprawy. Po prostu po zejściu z wierzchowca musiał się nieco rozruszać i pogimnastykować, by przywrócić swemu ciało pełną sprawność. Z lekką obawą myślał nad kolejnymi dniami jazdy konnej i miał nadzieję, że z czasem do niej przywyknie. Inaczej zrobi to co zapowiadał i będzie szedł pieszo.
‐ Najważniejsze, że w końcu można stanąć na własnych nogach ‐ stwierdził Łak, chcąc ukrócić dyskusję dwóch towarzyszy. -
Kuba1001
Więc Manfred i Arkor weszli do karczmy pełnej różnych podróżnych, spędzających czas na jedzeniu, piciu i grze w karty. Za nimi weszli: Baku, Arcymag, Drizzt, Walon i Van Helsing.
‐ Dlaczego akurat ona. ‐ mruknął ten ostatni do swego kolegi po fachu, gdy usiadł przy jakimś stoliku.
Arcymag zadowolił się rozmową z pół‐Wampirem, podczas gdy Walon i Drow wstąpili na coś głębszego. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
Uczył się więc pilnie, gdy będzie miał okazję to może kiedyś wypróbuje te ogniste pociski i ogniste lance.
Bilo:
‐ A co Ty niby zrobiłeś? ‐ zapytał.
Lunaaax:
Weszłaś do zajadu pełnego nie tylko Twoich towarzyszy, ale też innych, spitych już, klientów. Jeden z nich, ludzki mężczyzna o żółtych zębach i czarnej brodzie, podszedł do Ciebie z oddechem cuchnącym piwem, cygarami i wieloma innymi woniami. Jedną rękę położył Ci na ramieniu, drugą złapał Cię za tyłek.
‐ Aaa co taka panienka robi sama, w tak odludnej karczmie? -
-
-
Rafael_Rexwent
Rafael swoim cichym, dyskretnym krokiem niemalże wkradł się do karczmy, przez nikogo nie zauważony. Natomiast on doskonale widział całe towarzystwo. Zarówno i towarzyszy podróży, którzy zajmowali się swoimi sprawami, jak i klientów karczmy w stanie klasycznego upojenia alkoholowego. Do nozdrzy Łaka dotarła cuchnąca mieszanka odoru potu, alkoholu i smrodu tytoniu. I trzeba przyznać, że ta “wiązanka” była bardzo trudna do zniesienia. Swoimi uszami Rexwent wyłowił gwar rozmów, stukot kufli i naczyń, czy odrażający odgłos bekania i siorbania przy piciu piwa. Czyli mówiąc krótko ‐ “Biały Jeleń” nie różnił się zbytnio od innych takich przybytków.
Całą uwagę Rafaela zwróciło jednak ordynarne zachowanie mężczyzny, który zaczął przystawiać się do Selene. Jak na razie jeszcze nie interweniował, bo z jednej strony żywił nadzieję, że kobieta sama zdzieli natręta solidnym “plaskaczem”, a z drugiej sądził, iż jednak niedoszły amator płci przeciwnej będzie miał na tyle rozumu, by odstąpić od Elfki. Ale przezorność przede wszystkim, więc cichaczem stanął ledwie kilka kroków od Selene i czarnobrodego, gotów w każdej chwili zareagować.