Zajazd konny "Biały Jeleń."
-
Rafael_Rexwent
Światło. Oślepiający błysk. Przez moment Łak nic nie widział, nic nie czuł i nie mógł w żaden sposób zareagować. Ale za to doskonale słyszał i dotychczas rozdrażniony zachowaniem podpitej szajki, teraz swój gniew skierował na postać krzyżowca.
‐ Myśli, że jak potrafi się posługiwać magią światła i należy do jakieś organizacji, to od razu jest lepszy ‐ pomyślał Rafael, uspokajając się. Złość powoli zanikała, a pozostało jedynie odczucie, że ego Manfreda jest tak wielkie, iż nie wiadomo jak się mieści w jego ciele. Rexwentowi nie spodobało się to co uczynił krzyżowiec, ale nie miał zamiaru tego w jakikolwiek sposób okazać. O nie, nie. On to sobie zapamięta, a w przyszłości będzie mniej przychylny egoistycznemu Manfredowi.
Niemniej Rafael zamrugał oczami. W końcu znów widział. Pazury się schowały, a dotychczas napięte mięśnie zelżały.
‐ Do usług ‐ odparł wesołym tonem do Vee i samemu się uśmiechnął. W końcu są kompanią, ale nietrudno się domyślić, że niektórzy będą się starali wybić na czoło. Na przykład ten krzyżowiec. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-