Cztery palce ‐ w pancernej rękawicy, kościsty, w czarnej rękawicznicze oraz chudy i wynędzniały ‐ wskazały na Twoją córkę, a cztery głosy powiedziały jednym, jedno proste i krótkie słowo:
‐ Jej.
Odwrócił się i podszedł do córki.
‐ Ty teraz uciekasz.
Uśmiechnął się.
‐ Jak najdalej. Nie przeżyję długo, ale tobie życzę powodzenia kochanie.
Pocałował ją w czoło po czym odwrócił się i ruszył w ich stronę kręcąc młynki.
Śmierć wystąpił przed szereg i pewnie przewrócił oczyma pod kapturem.
Wyciągnął w Twoim kierunku kościstą dłoń i nagle przestałeś kręcić młynki. Ba, przestałeś robić niemal wszystko, może z wyjątkiem mrugania czy oddychania.
Zamyka oczy, furia ogarnia jego umysł.
‐ ZABIĆ, ZABIĆ! ZABIJE ICH! TAK SAMO JAK WSZYSTKICH INNYCH! CHCE KĄPAĆ SIĘ W ICH KRWI!
W umyśle eksplodował furią.
Jednak tylko w umyśle…
Wojna podszedł do Ciebie i wzniósł miecz w górę. Klinga spadła, ale Głód zatrzymał ją, blokując miecz swym sierpem, gdy zimna klinga muskała skórę na Twoim karku.