Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zamachnął się szybkim haustem i spróbował go pochłonąć za jednym razem.
Udało Ci się, ku radości i podziwowi Krasnoludów.
‐ No panowie, trzeba jakąś porządną popijawę zrobić bo nic ostatnio się nie dzieje a powinienem móc coś załatwić.
‐ My na popijawę zawsze chętni. ‐ zadeklarowały Krasnoludy.
Szlachcic w zastanowieniu nieumyślnie sięgnął wręcz do wąsa… ‐ Jakbyście mogli, to walnijcie taką wielką, ładną halę gdzieś obok kopalni w skale. Zrobimy tam halę spotkań i uczcimy zarżnięcie potwora toną piwa !
Szlachcic w zastanowieniu nieumyślnie sięgnął wręcz do wąsa…
‐ Jakbyście mogli, to walnijcie taką wielką, ładną halę gdzieś obok kopalni w skale. Zrobimy tam halę spotkań i uczcimy zarżnięcie potwora toną piwa !
‐ To najpierw wieżę czy halę?
‐ Wieże, wieże . Na hale mamy czas.
‐ Ja wierzę, że się uda tę wieżę zrobić. ‐ rzekł Krasnolud, pociągnął łyka i zaczął wydawać rozkazy reszcie, by przenieść się na nowe miejsce budowy.
W takim razie on się wolnym krokiem oddalił kontynuując obchód ze swoim wiernym psem u boku.
Dalszy obchód nie wykazał żadnych większych rewelacji.
Zakończył go więc u drzwi wójta wioski, zapukał do nich czekając na pozwolenie na wejście po czym gdy je usłyszał ruszył do środka. ‐ Wójcie mój drogi chciałem cię spytać, chociaż nie wiem czy wiesz o naszych sąsiadów.
Zakończył go więc u drzwi wójta wioski, zapukał do nich czekając na pozwolenie na wejście po czym gdy je usłyszał ruszył do środka.
‐ Wójcie mój drogi chciałem cię spytać, chociaż nie wiem czy wiesz o naszych sąsiadów.
‐ Ale o jakich dokładnie sąsiadów? ‐ zapytał, namyślając się chwilę.
‐ Okoliczną szlachtę, bo ciekaw jestem wieści ze świata a my jesteśmy jak zapewne ci wiadomo na samych krańcach ludzkości więc niewiele tu dociera.
‐ Jeden ze szlachciców mieszka niedaleko, wie pan, ten co bogaci się na handlu narzędziami, drewnem i bronią.
‐ Można by do niego wpaść… trzeba jakoś rozruszać życie.
‐ Przygotować orszak i obstawę, panie?
‐ Tak…zajmij się tym.
Zanim wójt odpowiedział, do chaty wszedł wyraźne zadowolony, ale też poraniony i zmęczony Ork. ‐ Bydlak nie żyje. Przynajmniej jeden. Pozostałych pięć spieprzyło. ‐ wyjaśnił.
‐ Że co ku*wa ?! Ich jest aż pięć .‐ szlachcica aż wcięło ‐.
‐ Ankoxy. ‐ wyjaśnił Ork. ‐ Zawędrowała tu matka z młodymi. Przywędrowały chyba z okolicy Doliny Lodowego Wichru.