‐ Romin Signul ‐. po czym rozejrzał się za jakimiś schodami w górę lub oknami dającymi widok na mur obok, gdy takowe znalazł złapał za kuszę jednego z orków który ty był (jeśli takowe mieli) i zaczął szukać bełtów .
//Widać.//
Radziłbym ruszać się szybciej, zwłaszcza, że kilku Orków stwierdziło, iż Krasnoluda chyba nie powinno tu być, więc spróbowali usunąć problem strzelając do Ciebie.
W sumie rozumowanie Barona iż mógłby skradać się w zbroi płytowej jak zawsze było wielkie, wycelował więc na szybko i strzelił do jednego z orków po czym rzucił się na górę z toporem w łapie . Gdy dopadł do pierwszego orka postarał się zdzielić go swą bronią w bok .
Pierwszy padł, ale prędzej ranny niż martwy. O drugim nie można tego powiedzieć.
Natomiast inni zrozumieli swoje położenie i kilku wyjęło proste, jednoręczne miecze by zacząć walkę z Tobą i pozwolić reszcie ostrzeliwać Krasnale.
To wycofywanie jakoś szło, ale gorzej było z zaklęciem. Na twarzach Orków nadal widziałeś tylko rządzę mordu, a nie zdziwienie, gdybyś tak nagle zniknął.
Jeden spróbował i upadł ze sporą raną w piersi. Pozostali trzymają się na dystans i czekają na dogodny moment by znaleźć i wykorzystać lukę w Twojej obronie.
Spróbował jeszcze raz włóczni, jeśli się nie udało a był już u dołu schodów ruszył w stronę drzwi przy których nie tak dawno zmiażdżył orkowych kuszników .
Właściwie to możesz już wrócić do swoich, bo spora kula ognia wystrzelona przez jednego z Magów skończyła bitwę i życie ostatniej grupy wrogich kuszników.
Krasnale podniosły zwycięskie okrzyki, ale Walon powiedział:
‐ Nie, że coś, ale sam też napiłbym się za zwycięstwo jednak zostaje nam nadal ten cały wódz Orków i ta wieża, której jeszcze nie zdobyliśmy.