Zamek przy klifie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kiwnął głową, a potem dodał:
‐ Krasnoludy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Panoszą się jak u siebie, prawda? Czyżby byli tak głupi i zbliżyli się do nas?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Podobno zbudować statki i tu płynąć. Chcieć zająć całą wyspę. Co z nami?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Wyślij trzech ludzi do Lord’a Virsaf. Mój mistrz na pewno nam pomoże. Krasnoludy nie zabiją was, są słabi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A gdzie on mieszkać? ‐ zapytał. Najwidoczniej znów zapomniał.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Czekaj chwilę…
Wyciągnął stary papier, papier i kałamarz:
</a>
‐Proszę, czarna plama to nas zamek, czerwona plama to zamek Lorda. Twoi ludzie idą przy brzegu na południe. Dobrze Rufusie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Tak panie. Ja zaraz posłać ludzi.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐To dobrze. To już wszystko. Możesz wracać do swoich zajęć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wyszedł i po chwili zauważyłeś trzech Orków wychodzących z zamku.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Krasnoludy‐ parsknął‐ niższa forma życia, najgorsza ze wszystkich.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ta “niższa forma życia” właśnie wylądować na wyspie. ‐ powiedział dowódca Orków, który właśnie wszedł do Twojego gabinetu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Obserwować ich, przynieść mi informacje o ich liczebności.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kiwnął głową i pobiegł wydać rozkazy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Siedział dalej w swoim fotelu.
Rozmyślał o swoim bracie, Xavierze.
Po kilku godzinach wstał i poszedł do swojej pracowni, by zabrać miksturę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Była gotowa. Miała zielono ‐ czerwono kolor i była dość mętna.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Skosztował. Jak działa, to rana na palcu zniknie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Krwawienie ustało w mgnieniu oka. Nadal pozostała rana, ale szybko się zabliźni nawet bez pomocy mikstur.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dobrze…
Wrócił na swój fotel w swoim biurze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Udało Ci się tam wrócić bez żadnych problemów.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zasiadł więc, czekał na Severus’a.

Severus szedł na piechotę do zamku.