Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Byłeś jedynym żywym na korytarzu, nie licząc posągów.
//W sensie, ze posągi żyją?// Przyjrzał się bliżej posągowi krasnoluda.
//Nie. Chyba…// Długa broda, szaty Maga Powietrza, toporek u pasa i rubaszny uśmiech na twarzy.
Skierował palca do czoła krasnala.
Ciężko było. Zwłaszcza dlatego, że sam posąg miał blisko sześć metrów wysokości, a do tego piedestał mający półtora metra.
Zaczął, więc dalej obszukiwać świątynie.
Takie łażenie mogło uchodzić za świętokradztwo lub profanację. Z pewnością przyślą Ci jakiegoś przewodnika.
Czekał, więc na przewodnika.
W końcu przybył lekko posiwiały mnich z długą brodą i gołą głową.
Ukłonił mu się lekko.
Również kiwnął Ci głową i najwyraźniej czekał, aż pierwszy się odezwiesz.
Wskazał na gardło i kiwnął przecząco głową.
“Co Cię do nas sprowadza, niemy wędrowcze?” ‐ zapytał w języku migowym.
‐Poszukuje ostrza wiatrów.
//Ekhm… Ekhm… Liczba pojedyncza.// ‐ Jesteś gotów przejść trzy próby? ‐ zapytał tym razem na głos.
//Mała pomyłka ;v// Skinął głową potwierdzająco.
‐ Chodź za mną. ‐ powiedział kierując się do wyjścia z sali posągów.
Skierował się za nim dalej się rozglądając.
Poprowadził Cię przez korytarz pełen posągów i powoli skierowaliście się na pusty brukowany dziedziniec.
Kończąc oglądać posągi spojrzał na dziedziniec.