Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Lepiej było podejść zwłaszcza, że dzieliła Was odległość ośmiu metrów.
Podchodzę do kamienia i go zabieram do zamku.
Na pewno by się udało gdyby nie to, że kamień miał dwa metry długości, a jego waga przekraczała 200 kilo.
Bożydar zawołał nieumarłych żeby mu pomogli.
Nieumarli to poskładane zwłoki. Są w miarę silni i wytrzymali na ciosy, ale podnoszenie takiego kamienia może pozbawić ich rąk.
‐Dobra, nie podnoście, może uda nam się to zatoczyć do zamku.
Pierwszy Nieumarły zbliżył się do kamienia i… wyrzuciło go na 25 metrów w górę. Kiedy spadł nie było czego zbierać.
‐On jest magiczny… ‐Dobra słuchajcie, macie tu stać, i go obserwować, a jak zrobi coś dziwnego, to jednen z was ma do mnie przyjść i mi to powiedzieć! I poszedł do zamku.
A więc czterech Nieumarłych stało sobie na pograniczu Nirgaldu i Mrocznego Królestwa gapiąc się na kamień.
Ja w tej chwili kontynuowałem ćwiczenie magi mroku.
Szło różnie. Czasem lepiej, czasem gorzej. Zależy od tego co dokładnie trenowałeś.
Po treningu podszedł obserwować kamień z nieumarłymi.
Nadal tam stoją. I nadal się gapią.
‐Hej, a wy tak właściwie mówić umiecie?
Nie odpowiedzieli więc chyba nie potrafią.
‐Czyli nie… No dobra, siedźcie i się gapcie, tak jak mówiłem… I Bożydar poszedł wyjąć swój sztylet z ciała elfa siedzącego w lochach.
Ciało było tam gdzie je zostawiłeś. Sztylet też.
Bożydar wyjął ostrożnie sztylet, żeby nie zaplamić sobie zbroi.
Udało się.
‐Może jakiś Nekromanta mnie odwiedzi… I kopnął ciało elfa.