Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Pierwszy Nieumarły zbliżył się do kamienia i… wyrzuciło go na 25 metrów w górę. Kiedy spadł nie było czego zbierać.
‐On jest magiczny… ‐Dobra słuchajcie, macie tu stać, i go obserwować, a jak zrobi coś dziwnego, to jednen z was ma do mnie przyjść i mi to powiedzieć! I poszedł do zamku.
A więc czterech Nieumarłych stało sobie na pograniczu Nirgaldu i Mrocznego Królestwa gapiąc się na kamień.
Ja w tej chwili kontynuowałem ćwiczenie magi mroku.
Szło różnie. Czasem lepiej, czasem gorzej. Zależy od tego co dokładnie trenowałeś.
Po treningu podszedł obserwować kamień z nieumarłymi.
Nadal tam stoją. I nadal się gapią.
‐Hej, a wy tak właściwie mówić umiecie?
Nie odpowiedzieli więc chyba nie potrafią.
‐Czyli nie… No dobra, siedźcie i się gapcie, tak jak mówiłem… I Bożydar poszedł wyjąć swój sztylet z ciała elfa siedzącego w lochach.
Ciało było tam gdzie je zostawiłeś. Sztylet też.
Bożydar wyjął ostrożnie sztylet, żeby nie zaplamić sobie zbroi.
Udało się.
‐Może jakiś Nekromanta mnie odwiedzi… I kopnął ciało elfa.
Nie zapowiadało się na odwiedziny.
‐Spójrzmy jeszcze raz na ten kamień. I znowu wyszedł z zamku w kierunku kamienia.
Nic się nie zmieniło.
‐Dobra… Bożydar poszukiwał jakiegoś patyka.
Gdzie jak gdzie, al tutaj ciężko o drzewo, a nawet o gałąź.
‐Dobra, mam pomysł! Bożydar podbiegł do lochów w zamku, wziął odciętą rękę elfa, wrócił do nieumarłych, i rzucił nią w kamień.