Teraz już stał z wyciągniętym ostrzem, w drugiej ręce trzymał włócznie którą postanowił uderzyć w jeden z kształtów . Chociażby po to żeby rozświetlić jaskinię .
Baron rzucił w jednego z nich nożem, celował w głowę . Dobył miecza i starał się wyszukać w otoczeniu jakiś duży kamień żeby się za nim ukryć i zniwelować możliwości szarży dla pająka .
Nóż nie trafił w głowę tylko w jedno z odnóży, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Kamieni było sporo.
Walon tymczasem walczył z dość dużym okazem pajęczaka.
Skradanie się w zbroi płytowej to nie najlepszy pomysł ale… postarał się zbliżyć do pająka . Możliwie jak najbliżej i odciąć mu jedno z odnóży, lub dwa jeśli silny zamach na to pozwoli .
Siła ciosu była tak mocna, że uciąłeś dwa przednie odnóża z lewej strony. Pająk przewrócił się i początkowo nie mógł wstać, ale odpełznął i stał chwiejąc się jakieś 10 metrów od Ciebie.
‐ Ehh zżarłbym coś… i najchętniej piwem popił .‐ wtem przypomniało mu się o manierce wódki, sięgnął po nią i wziął gula, gdy zaspokoił swoje potrzeby rozejrzał się w okół za Walonem ‐.