Wioska plemienia "Texcoco"
-
-
-
Kuba1001
‐ To byli tacy… No… Ci… Posłowie tacy, szefo. Przyszli i powiedzieli, że teraz należymy do jakiegoś szlachcica, a nam się to nie spodobało, to odrąbaliśmy im łby, a jednego puściliśmy i kazaliśmy powiedzieć, że tamten szlachcic to nam obciągnąć może, bo my niczyimi poddanymi nie jesteśmy, tylko Twoimi, szefo, a jakiś człowieczek nam giąć karku nie będzie.
-
-
Kuba1001
‐ Wiadomo, widzieliśmy, jak tamten śmieszny człowieczek spi*alał tamtędy w podskokach, wyjeł się jeszcze ze trzy razy przy okazji. ‐ odparł Ork i zaśmiał się, przypominając sobie ten widok. ‐ A żeby szefo widział, jacy oni wtedy hardzi byli. A minuta nie minęła i byli albo martwi, albo zesrani ze strachu.
Choć wesołość Orka mogłaby Ci się udzielić, to jednak miałeś sporo problemów na głowie. Skoro ten jeden przeżył to wróci, a z nim wielu jego uzbrojonych kolegów. Warto się na to przygotować i porozmawiać z doradcą, który powinien wiedzieć coś więcej na temat lokalnej szlachty, skoro masz już w jednym wroga, to może inni spróbują Cię wesprzeć, aby zrobić tamtemu na złość? -
-
Kuba1001
//*Minotaury. To stuprocentowi heteroseksualni drapieżcy ociekający testosteronem, zapomniałeś?//
Odnalazłeś go niedaleko jego chaty, gdzie najwyraźniej odpoczywał na hamaku rozwieszonym pomiędzy dwoma drzewkami owocowymi, choć gdy tylko Cię zobaczył, szedł z niego i wsparł się na swojej lasce, czekając na to, co masz mu do powiedzenia. -
*Borys Duum
///To nawet lepiej, bo nie mam labiryntu.///
-No, trzeba przyznać, że posłańców niezbyt fajnie przyjęli, prawda? -
//Każdy jakiś ma.//
- Spodziewali się pewnie zastać tu zwykłych, może nawet osłabionych i zdziesiątkowanych chłopów, a nie najemnych Orków i Minotaury. Może by przeżyli, gdyby zmienili ton, Twoich współplemieńców łatwo zdenerwować. -
Borys Duum
-Zorientowałem się co do tego już lata temu… wiesz, kto to mógł być? -
- W okolicy jest kilku szlachciców, choćby ten, od którego, że tak powiem, odkupiłeś tych najemników, wodzu. Ale to nie był on. To musieli być ludzie Enilleuszy, bogatej kupieckiej i szlacheckiej rodziny, która ostatnio zaczęła na różne sposoby poszerzać swoje włości.
-
Borys Duum
-Możesz coś więcej powiedzieć na ich temat? -
- Mają kilka kopalni miedzi, żelaza i złota, a także młyny, karczmy i trakty handlowe przecinające ich włości. Pozwala im to nie tylko na wystawne życie, ale zabezpieczenie swoich włości przed atakami wroga i wynajęcie wielu najemników. Z tego co wiem, obecną głową rodu jest Harpagon, wielki skąpiec, zazdrośnie strzeże swojego majątku i wciąż myśli, jak go powiększyć, ale jest już stary i podobno nieco zwariował, niedługo władzę po nim przejmie jego syn, Kleant jest zapalczywym młodzieńcem, lubi wywijać szabelką, wypić, dobrze zjeść, zagrać w karty i uganiać się za kobietami. Niewiele za to wiem o jego siostrze i córce Harpagona, Elizie.
-
Borys Duum
///Hm, kojarzę tę rodzinkę. ///
-Skąpiec, powiadasz? Myślę, że mogę coś na to zaradzić. Jednak uzgodniłem już, że będzie spotkanie przed moim domem, więc czy mógłbyś przyjść? -
Skinął głową i bez słowa udał się pod chatę wodza, gdzie czekała już cała zielona i rogata banda zagłady.
-
Borys Duum
Zwrócił się do pozostałych.
-Jak pewnie już wiecie, rozpoczęliśmy małą wojnę z pewymi ludźmi, którzy chcieli przejąć wioskę i zostali słusznie z niej wyrzuceni. I chociaż zadaliśmy już pewne straty przeciwnikowi, to ten może skorzystać z każdej okazji, żeby napsuć nam krwi. A na to sobie pozwolić nie możemy, więc pora zainteresować się tym, jak możemy zdobyć dominację nad nim. - Odparł i obejrzał się po przyszłych towarzyszach walki. - Miałem nadzieję, że to, co kupię w mieście, czyli składniki do mikstury, którą niedługą stworzę, przyda się do odzyskania waszego złota, ale wychodzi na to, że będzie trzeba tego użyć w innym celu. Tym, który zagraża tej wiosce obecnie bardziej. Pytanie tylko, czy chcecie mi pomóc w zrealizowaniu tego planu. -
Brak entuzjastycznych reakcji był pewnie spowodowany tym, że jak na Orka, zbyt dużo czasu spędziłeś pośród Magów i ich ksiąg, do swoich pobratymców musisz mówić krótko, jasno, dobitnie i na temat, a najlepiej okrasić to jeszcze sporą dawką przekleństw, żeby zrozumieli i byli gotowi pójść za Tobą na dobre mordobicie.
-
Borys Duum
Westchnął. Tak, to będzie bardzo trudny powrót do starych zwyczajów.
-Mówiąc prościej, idziemy nastraszyć tych gnoi, którzy chcieli nami szefować, a później możemy im najebać i zabrać to, co nam się kurwa spodoba. -
No i teraz efekt został osiągnięty, zielona brać i towarzyszące jej Minotaury wzniosła w górę swoje zaciśnięte pięści, miecze, maczugi, topory i inną broń, a także różnorakie okrzyki wojenne.
-
Borys Duum
Poczekał, aż się uspokoją, po czym dodał:
-Przygotujcie broń, naostrzcie pale, bo się nie wycofamy z tego.