Miasto Ur
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Ale to… Em, na pewno bezpieczne?
Taczka:
‐ To nic takiego, kochana. Zawsze tak będzie, w końcu jestem Twoim mężem… Obchody zaczną się popołudniem, gdy skwar nie będzie tak doskwierać, a wesele zacznie się wieczorem, potem czeka nas jeszcze noc poślubna… Przygotuj się do tego czasu i oczaruj wszystkich swoją urodą i pięknem. -
-
-
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
-Wtedy najpewniej worek po prostu się rozerwie, a ty, przyjacielu, upadniesz na tyłek. Ale niezależnie od wyników tego testu i tak otrzymasz złoto. - Obejrzał się na wyjście z uliczki. - A ja po tym pójdę i porozmawiam z kupcem, bo jeżeli sprzedał mi wadliwy produkt… -
Taczka:
Skinął głową i ucałował Cię jeszcze raz na pożegnanie, pozwalając Ci odejść i zająć się swoimi sprawami.
Vader:
Ostatecznie chyba go przekonałeś, bo w końcu wlazł do worka, z efektem wiadomym. W sumie dobrze, że w pustce nie słychać jego krzyków, bo pewnie teraz wydawał sporo takowych. -
Drumen “Ogórek” al‐Malik
-W pustce nikt nie usłyszy twojego “kurwa”.
No cóż, miał trochę czasu dla siebie, więc poszedł kupić sobie słodką bułkę. Artefakt oczywiście założył ponownie na plecy. -
Kosztowało to tylko sztukę złota, a nieco Cię pokrzepiło. Co dalej?
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Jak już się zaczęło coś jeść, to warto i czymś popić, także poszedł walnąć sobie kufel pitnego miodu. Jeden, bo nie warto stawiać się pijanym do służby… a co do niej, ile czasu mu pozostało? -
I kolejne dziesięć sztuk złota, miód pitny był tu rzadkim napojem, importowano go aż z Verden. Ale ugasiłeś pragnienie i miałeś jeszcze około dwóch kwadransów dla siebie.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
W dwa kwadranse nowego płaszcza z dużym kapturem nie kupi, prania też nie zdąży zrobić, toteż spacerem ruszył do miejsca swojej pracy. Przyśpieszył, jeżeli wciąż był daleko, a zostało dziesięć minut. -
I tak stawiłeś się na miejscu jako jeden z pierwszych, poza Tobą był tam tylko Goblin, ten sam zielony poczciwiec, który zwerbował Cię do swojej sprawy. A przynajmniej tak mu się wydawało.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Czekał więc na resztę. -
Najemnicy powoli zaczęli się schodzić i wracać do obowiązku warty, zauważyłeś też sporo nowych twarzy, co było niezbędne po tym, jak pierwszy skład został prawie że wybity do nogi przez tamtych skrytobójców, z całego oddziału przeżyłeś tylko Ty i jakiś Ork. Ale Smok przeżył. Niby dobrze, bo to Ty miałeś zgładzić go dla Szept, ale wciąż był to problem wymagający szybkiego rozwiązania.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Nigdy go na oczy nie widział, a chociaż podejrzewał Goblina, to wolał jednak czekać na lepszą, doskonalszą okazję do zamachu. Czekał na to, myśląc o tych wspaniałych czasach, kiedy miał słodką bułkę, zanim ją zjadł. -
Goblin ponownie rozstawił warty najemników i udał się na dół. Tobie tym razem przypadła służba na zewnątrz, przed głównym wejściem do budynku, wraz z Orkiem.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Więc i tam się też ustawił, czekając na zabawę, czy co tam dzisiaj oferowała praca. -
Po tym jednym zamachu chyba nieprędko zdarzy się kolejny. No, ale zawsze sam możesz coś na to poradzić.