Miasto Ur
-
Kosztowało to tylko sztukę złota, a nieco Cię pokrzepiło. Co dalej?
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Jak już się zaczęło coś jeść, to warto i czymś popić, także poszedł walnąć sobie kufel pitnego miodu. Jeden, bo nie warto stawiać się pijanym do służby… a co do niej, ile czasu mu pozostało? -
I kolejne dziesięć sztuk złota, miód pitny był tu rzadkim napojem, importowano go aż z Verden. Ale ugasiłeś pragnienie i miałeś jeszcze około dwóch kwadransów dla siebie.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
W dwa kwadranse nowego płaszcza z dużym kapturem nie kupi, prania też nie zdąży zrobić, toteż spacerem ruszył do miejsca swojej pracy. Przyśpieszył, jeżeli wciąż był daleko, a zostało dziesięć minut. -
I tak stawiłeś się na miejscu jako jeden z pierwszych, poza Tobą był tam tylko Goblin, ten sam zielony poczciwiec, który zwerbował Cię do swojej sprawy. A przynajmniej tak mu się wydawało.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Czekał więc na resztę. -
Najemnicy powoli zaczęli się schodzić i wracać do obowiązku warty, zauważyłeś też sporo nowych twarzy, co było niezbędne po tym, jak pierwszy skład został prawie że wybity do nogi przez tamtych skrytobójców, z całego oddziału przeżyłeś tylko Ty i jakiś Ork. Ale Smok przeżył. Niby dobrze, bo to Ty miałeś zgładzić go dla Szept, ale wciąż był to problem wymagający szybkiego rozwiązania.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Nigdy go na oczy nie widział, a chociaż podejrzewał Goblina, to wolał jednak czekać na lepszą, doskonalszą okazję do zamachu. Czekał na to, myśląc o tych wspaniałych czasach, kiedy miał słodką bułkę, zanim ją zjadł. -
Goblin ponownie rozstawił warty najemników i udał się na dół. Tobie tym razem przypadła służba na zewnątrz, przed głównym wejściem do budynku, wraz z Orkiem.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Więc i tam się też ustawił, czekając na zabawę, czy co tam dzisiaj oferowała praca. -
Po tym jednym zamachu chyba nieprędko zdarzy się kolejny. No, ale zawsze sam możesz coś na to poradzić.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Byłoby lepiej, gdyby dostał się bliżej, żeby mieć pewność, że tamten nie ucieknie, jeżeli tam był. Jak na razie zagadał do towarzysza.
-Znasz jakiegoś dobrego krawca? Wiesz, takiego który nie zawyża ceny, żeby zyskać na głupszych bogaczach, ale też jakość jego materiałów jest lepsza. -
@Kubeł1001 napisał w Miasto Ur:
Taczka:
Skinął głową i ucałował Cię jeszcze raz na pożegnanie, pozwalając Ci odejść i zająć się swoimi sprawami.Poszła zapytać się służek, czy pomogłyby jej przygotować się do ślubu.
-
Vader:
- Hę? - odparł Zielonoskóry przekrzywiając głowę. Dla kogoś, kto nosił się zwykle w skórach, często nieoprawionych, i różnorakich pancerzach, krawiec był czymś zupełnie obcym. Pewnie nawet nie znał znaczenia tego słowa.
Taczka:
Byłaś tu panią, musisz się przyzwyczajać do tego, że każda Twoja prośba to rozkaz, którą służący muszą spełnić. Inna sprawa, że musisz im jeszcze powiedzieć, co dokładnie rozumiesz przez przygotowania, bo pewnie to ich pierwszy oficjalny ślub w życiu, zwłaszcza kogoś z wyższych sfer. -
Drumen “Ogórek” al‐Malik
No cóż, może pora pogadać na nowe tematy.
-To może o czymś innym pogadamy? Ostro się Mroczne Elfy z innymi biją. Sam jestem bezstronny, ale może ty kibicujesz jakiejś stronie konfliktu? -
- Dzieeee tam. Ale chyba jak mi zapłacą, to wracam do swoich, tam też się ładnie napierdalają, a tu ostatnio coraz nudniej. A dobrze byłoby trochę bić takiego Cesarzyka, ja ich tam nigdy nie lubiłem.
-
Drumen “Ogórek” al‐Malik
-Racja. Z dwojga złego chyba lepiej walczyć dla swoich. -
- A Ty jakie masz plany po tym zleceniu?
-
//W Elarid są jakieś kosmetyki, co nie? ._.//
Podeszła do jednej ze służek i zapytała.
-Chciałabym abyś ty i inne służki zrobiły mi fryzurę oraz ładnie umalowały na ślub. Mogłybyście to dla mnie zrobić? -
// Jedynym kosmetykiem w Elarid jest krew wrogów. //