Po cholerę jego znajomi mieliby to zrobić skoro wiedzą że jest dobry w mordobiciu? A gdyby na serio by chcieli to sprawdzić, to prędzej by go wysłali do niebezpiecznego miasta niż dziwnego.
I tak zastanawiając się nad prawdziwością rodzicielskich uczuć Duszy do Diamenciku coraz bardziej przekonuje się do wersji, że mogła być kimś w rodzaju wyrodnej matki.
Woj:
Aż korci Kevina, żeby poważnie porozmawiać z Diamencikiem na temat jej “Mamy” oraz jej ogólnych relacji rodzinnych.
RP:
Dziwactwa, dziwactwa… Hm, jak na razie nie widać niczego podejrzanego.
Nie mogąc się przed tym zbytnio powstrzymać, odzywa się w myślach dosyć niepewnie.
-*Dia…Diamenciku? Moglibyśmy o czymś naprawdę poważnie porozmawiać? *
Słysząc to ostrzeżenie, fuzja się szybko odwróciła, by sprawdzić, kto to taki stoi i mimowolnie doprowadził Diamencik do stanu zmieszania, a nawet paniki.