Więzienie Raft [ZIEMIA, NOWY JORK]
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
-Verdammt! - pomyślał gorzko Stucker, szybkim, jak na swój wiek, ruchem zrywając się z pryczy. Nie zrobił tego, gdyż coś specjalnie go zdenerwowało czy też nagle jakiś szczegół prosto umeblowanej, pozbawionej szczególnych wygód celi jakoś go zirytował i zaburzył spokój jego bezcelowego leżenia na łóżku. Wręcz przeciwnie, Wolfgang był na siebie wkurzony już od ponad miesiąca - czasu, kiedy jego ambitne zamierzenia znalezienia innej drogi do Bifrostu, a tym samym do Asgardu, ojczyzny bogów, zostały zniweczone przez tą obmierzłą agencję i niekonpetencję imbecyli z jego organizacji, którzy nie potrafili zabiezpieczyć miejsca rytuału. I fo tego wszystkiego jak on, Wolfang von Stucker, czarnoksieżnik Hyndry i dyrektor Ultima Thule, nie mógł przewidzieć takiego wypadku, a do tego wpadł w sidła tych jankesów jak jakiś nietomny bachor?!
-Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz, Wolfgangu… - mruknął do siebie, po czym odruchowo spojrzał się na prawę ramię, a właściwie jego kikut. Na domiar złego, ci tajniacy z tej całej T.A.R.C.Z.Y zabrali mu jego Szpon, przez co ponownie musi gnić w ciele starca, jakim po raz ostatni realnie był 75 lat temu…
No nic, von Stuckerowi nie pozostaje nic innego, jak tylko oczekiwać, aż ktoś z Hydry w końcu zorganizuje mu ucieczkę. W końcu inni, tacy jak Johann Schmidt, Zola, czy nawet ten cały Zemo, są świadomi jego wartości dla organizacji i na pewno nie zostawią go tutaj na pastwę losu.