Więzienie Raft [ZIEMIA, NOWY JORK]
-
-
Woj2000
Akurat niektórzy z tych ,liberałów" będą padać, lecz wcale nie ze śmiechu, tylko z rąk Wolfganga i jego ewetualnych wspólników w trakcie ucieczki. Aż pożałują, że nie skazują już zaocznie zbrodniarzy na najwyższy wymiar kary…
-O kartkę papieru, coś do pisania, kopertę i znaczek pocztowy. Chciałbym napisać i nadać list z pewną prośbą do rodziny. - odpowiedział spokojnie, jakby w ogóle jednocześnie nie myślał o fakcie srogiej odpłaty na strażnikach za pobyt w więzieniu. -
-
Woj2000
-Ha, ha, ha. - zaśmiał się sarkastycznie, choć z pewną dozą zirytowania na ten ,górlonotny humor" wachmanów - Po prostu komediowie złoto. Arystofanes mógłby się od was komediopisarstwa uczyć. Ale jak mi nie wierzycie, to już wasza sprawa, panie strażniku. Ale dla was powiem, że z najbliższej rodziny to mam dwójkę dzieci.
-
-
Woj2000
Strucker był pewien, że z pozyskaniem tak podstawowych rzeczy mogą być problemy, jednak nie przewidział, że mogą być aż takie schody. Ale na takie wypadki ma przewidziane wykorzystanie legislacji.
-Panowie… - zaczął stonowanym, spokojnym głosem - Pragnę wam przypomnieć, że cokolwiek byście sobie o mnie myśleli, to w tym wypadku to wasze prawo jest po mojej stronie. Zarówno wasza Konstytucja, jak i różnorodne deklaracje praw człowieka czy też nawet Konwencja Genewska, dokument z moich czasów, nie dają wam prawa zabierania więźniom, nawet największym zbrodniarzom i zwyrodnialcom, możliwości kontaktu z bliskimi. Więc… ponawiam moją prośbę o papier i coś do pisania. -
Andrzej_Duda
-Słuchaj kuasie, zrzekłeś się wszystkich swoich praw z chwilą dołączenia do tej całej swojej zasranej Hydry. To więzienie jest pod patronatem Tadeusza Rossa. Wiesz co to znaczy, jeny dziadygo? Możemy cię zabrać na sekcje zwłok, pokroić cię jak żabę, potem poskładać i nic na nie zrobią. Czego rzeczniczy praw człowieka nie zobaczą, to ich nie zaboli. Po prostu spialaj z mojego pola widzenia albo ja z kolegą twoim kosztem zjemy sobie podwójny obiad.
-
Woj2000
Większość innych złoczyńców postawiony w takiej sytuacji pewnie dałby pewien upust swoim negatywnym, kłębiącym się w jego umyśle emocjom w różnorodny sposób: czy to słowny, czy też bardziej fizyczny, mimowolnie demolując swoje lokum. Niektórzy tłumili by w sobie te emocje, czekając na moment ich nieuwagi, by się zemścić. Jednak do nielicznych wyjątków, potrafiących być bardziej powściągliwymi w takich sytuacjach, należał sam Strucker. Musiał przed sobą przyznać, że zarówno fakt niemożności wysłania listu, jak i chamstwo strażnika szczerze go zdenerwowało, jednak jednocześnie był świadomy, że nie powinien był, jako jeden z prominentów takiej organizacji jak Hydra, oczekiwać innego traktowania. Zupełnie tak, jakby Fortuna zatoczyła swym kołem i postanowiła zgotować Wolfgangowi to, co sam warzył innym.
Jednakże on sam nie zamierzał dać im po sobie poznać tych refleksji, dlatego, zamiast kontynuować ten efemeryczny dyskurs, spojrzał się na nich z wyraziem pełnej politowania pogardy, niczym kolonizator na tubylców wymagających cywilizowania, po czym odezwał się z hardą, pełną szyderczością refleksją w głosie:
-Sarkissianówna miała rację w swojej opinii o was. Faktycznie nasze organizacje miejscami niewiele się od siebie różnią. Tylko, że Hydra nie zasłania się płaszczykiem altruizmu i humanitaryzmu w celu ,uczynienia świata lepszym".
Następnie odwrócił się i zgodnie z ,życzeniem" wachmana zniknął z jego pola widzenia, siadając na wcześniej ustawionym krześle. -
Andrzej_Duda
Fakt… Dość dużo ciekawych rzeczy o T.A.R.C.Z.Y i tym jak w niej traktuje się więźniów dowiedział się dzisiaj Strucker… Bardzo wielu bardzo ciekawych rzeczy…
-A weź spi**alaj dziadku i przestań nam truć dupę. Bah. Wolałbym już pilnować jakieś kutafona z listy D zamiast takiego zadziornego chja jak ty. Zamknij w końcu ten głupi ryj.-odpowiedział znudzony strażnik.
I teraz Struckerowi przyszedł do głowy pomysł. Skoro Wolfgang nie może wysłać listu bezpośrednio… To może niech poprosi kogoś, żeby zrobił to za niego ktoś, kto ma łagodniejszy wyrok? -
Woj2000
Tak… ten koncept jest bardziej niż dobry! Nie dość, że będzie mógł się skontaktować z współpracownikami lub prawdopodobniej przebywającej w Nowym Jorku najbliższej rodziny Wolfganga, to jeszcze taki list wysłany od ,mniej niebezpiecznego" więźnia nie będzie zbytnio podejrzani, co bezpośrednio wiąże się z ryzykiem jego odczytania przez służbę więzienia. A do tego sam Strucker zna osobę, która mogłaby mu w tym pomóc… jeśli odłoży antypatię do wyznawanych przez niego wartości na drugi plan.
Jednak zanim przystąpi do realizacji planu, postanawia upewnić się, czy uda mu się zrealizować jak najwięcej od siebie przy tym przedsięwzięciu. W tym celu Strucker wstaje z krzesła i spokojnie podchodzi do biurka, po czym zaczyna je przeszukiwać w poszukiwaniu jakichkolwiek ersatzów kartki papieru i przyboru do pisania.
-Lepiej napisać samemu i przekazać go magicznie Serenie, niż poprosić ją o jego przepisanie. - rozważał w trakcie poszukiwań - Jeszcze bym usłyszał, że niczego samemu nie potrafię zrobić. -
-
Woj2000
Gdyby postanowił zrobić inaczej, to mógłby zacząć z czystym sumieniem tytułować samego siebie ,naiwnym imbecylem", lub też, bardziej kolokwialnie, idiotą.
Zadowolony z tak pozytywnego obrotu spraw, jakim było znalezienie materiałów piśmienniczych, usiadł przy biurku, przygotował sobie jedną z kartek, wziął ten średniej jakości długopis i rozpoczął pisanie miejscami lakonicznego, acz pełnego zaowalonych sugestii i próśb listu do faktycznego krewnego Wolfganga - Andreasa von Struckera, własnego syna. Oczywiście sam Strucker wie, że zaadresowanie listu do osoby o tym nazwisku natychmiastowo zepsuje wszystkie zamierzenia, dlatego też zamierza użyć jego pseudonimu, pod którym znany jest jako ,manager" (a de facto jako współwłaściciel) restauracji SSZ w Nowym Jorku, będącej przykrywką dla siatki szpiegowskiej Hydry w mieście zakrytej za iluzją ekskluzywnej restauracji. Na wszelki wypadek jednak postanawia jednak później poprosić pannę Octavius, aby zaadresowała list nie na lokal, tylko na jedną z mniej ważnych nieruchomości Hydry, gdzie (zgodnie z planem) powinien odebrać podstawiony ,właściciel" i przekazać ją samemu Andreasowi.
Z tak obmyślanym planem działania Wolfgangowi nie pozostaje nic innego, jak tylko napisać to, co ma do napisania. Dlatego też rozpoczyna układanie listu i pisanie go charakterystyczną, acz starannie wykaligrafowaną angielszczyzną, tu i ówdzie wplątując także archaizmy, aby ewentualny niepożądany czytelnik musiał się z tym dodatkowo nagłowić.
Po zakończeniu pisania, treść listu prezentowała się następująco:- Do: Andreas Fenris, 245 Grand Street, Nowy Jrok
Od: W.S
Szanowny Panie Fenris,
Jak zapewnie jest ci to wiadome, od czasów powszechnego znanego świadomości niektórych indywiduów incydencie, znalazłem się w doli nie do pozazdroszczenia przez żadnego szanującego się człowieka. Mimo takiego obrotu losu, wciąż mogę przynajmniej powiedzieć, żem zdrów i wiedzie mi się dobrze w miejscu, w którym przebywam. Jednak mogło by mi się wieść znacznie lepiej, gdybym tylko mógł, przy odpowiednich możliwościach, wejść w posiadaniu kilku potrzebnych mi do urozmaicenia pobytu w moim miejscu odosobnienia przedmiotów,dzięki którym określone przedsięwzięcia miałyby możliwość być powziętymi. Do tych próśb zaliczają się:
-kilka sztuk dowolnie wybranej żywności z odpowiednio długim okresem spożycia
-paczka tytoniu znanej tobie marki, będącej moją ulubioną
-paczka cejlońskiej herbaty
-mój dawny kalendarzyk z mniej ważnymi notatkami (ten z czerwoną obwolutą) i przybór do pisania porządnej jakości (nie to, co te wołające o pomstę do nieba, iście penitencjarne długopisy)
Oraz, dla mnie najważniejsze:
-Der Ritterliche Romanzen (pojmiesz w mig, o co dokładnie chodzi), tylko odpowiednio zaowalowane przez przeznaczonych od tego mistrzów; sam przecież wiesz, jak lubię odpowiednie opakowania
-Informacji o dwóch zasadniczych i wartościowych dla mnie aspektach: lokacji <u>odpowiednika</u> na mój obecny problem z ,Krogulcem" oraz lokacji, gdzie można znaleźć i ,pochwycić" elektroniczne urządzenie upragnione i potrzebne osobie, która będzie pełnić funkcję pośrednika w doręczeniu tegoż listu.
Pozdrowienia przesyła Tobie i Twojej siostrze,
W.S
ps. Implikuję, że po odbyciu batalii w Lernei to nie Herakles powinien otrzymać należną cześć, tylko jego oponent. Zgodzisz się z tym, prawda?
pps. Domyślasz się także, jakie dwie osoby wciąż są mi bardzo bliskie i z których jestem dumny za ich potencjał i sukcesy ich autorstwa, Andreasie?*
- Do: Andreas Fenris, 245 Grand Street, Nowy Jrok
-
-
Woj2000
Cóż… w obliczu faktu, że cały list został przez ,nią" napisany w języku niemieckim rodem z okresu pozytywizmu, to formy męskie pozostaną namniejszym problemem. Poza tym, tą ,pomyłkę" zawsze można zrzucić na fakt niepełnej znajomości niemieckiego lub charakter pusma zniekształcający niektóre słowa. Bądź co bądź, kaligrafia, którą go uczono w młodości, kojarzy się współczesnym z tzw. ,lekarskim pismem", którego niespecjalnie można odpowiednio rozczytać.
W każdym razie. Strucker po napisaniu odkłada długopis i składa zapisaną kartkę A4 na pół, po czym wciąż trzymając ją w dłoniach ponownie stsra się nawiązać mentalne połączenie z Sereną.
-Witam ponownie, panno Octavius. Przepraszam za takie ,najście", ale mam względem panny pewną prośbę… - odzywa się już po nawiązaniu mentalnej i tymczasowej więzi. -
-
-
Andrzej_Duda
"Nic innego jak logiczny tok myślenia. Wiedziałam, że najprawdopodobniej poza tym co ustaliliśmy, będzie próbował coś kombinować po swojemu. Taki masz charakter. Jesteś w takiej sytuacji, że jedynym wyjściem jest pomoc z zewnątrz. Nie pomógłby ci nikt spoza Hydry. Musisz więc się jakoś skontaktować z Hydrą. Twoja telepatia jest słaba nawet na odległość od twojej do mojej celi, więc nie skontaktujesz się z nikim w ten sposób. Nie masz też telefonu ani oczywiście telegrafu, więc jedyne wyjście to list pisany ręcznie. Nikt nie pozwoliłby ci go wysłać nie ważne co by w nim było, więc potrzebujesz pośrednika. Znasz się już tu trochę z Kravenem i mną. Jeśli w tak krótkim odstępie czasowym komunikujesz się ze mną drugi raz i to w dodatku z prośbą, to musi chodzić o list. Już mam prawą dłoń przed sobą. "
-
Woj2000
Jedna jest teraz dla Struckera pewne: ta kobieta po raz kolejny w ciągu tego dnia potrafiła mu całkowicie i szczerze zaimponować swoją inteligencją i umiejętnościom dedukcji godnym najbardziej profesjonalnych śledczych.
-Winszuję pani konkluzji, pani Sereno. - odpowiedział, po czym rozpoczął magiczną teleportację listu do celi córki doktora Octaviusa. To dosyć wymagające, ale nie niemożliwe, zadanie dla maga o jego umiejętnościach rozpoczął od znaczącego skupienia swojego umysłu na trzymanej w dłoniach kartce papieru, a a następnie na rękę Sereny, jednocześnie wykonując określone, ruchy kciukiem po samej kartce i szeptem inkantując zaklęcie teleportacji. -
Andrzej_Duda
To naprawdę wielka strata dla Hydry, że pani Serena nie chce wejść z własnej woli w jej szeregi. Ktoś o takim umyśle byłby naprawdę nieoceniony dla działań organizacji.
I po chwili… I po chwili list zniknął z dłoni Struckera. Minus jest taki, że sam rzucający zaklęcie czuje się teraz dość mocno wyczerpany.
“Otrzymałam list.” -