Sandy Island Town
-
Andrzej_Duda
-Ta… Cześć, Alejandra. Cokolwiek Logan chce od Ciebie, zrób to szybko. - odpowiedział chyba trochę zawiedziony, że chwila czułości została tak szybko przerwana, po czym Wolverine zamknął drzwi do garażu.
Podchodząc do swojego ’63 Harley-Davidson DuoGlide, zaczął mówić:
-Ile to już się wozisz z Blazem, co, młoda? -
-
Andrzej_Duda
Logan odpowiedział najwidoczniej w pewnym stopniu zadowolony z komplementu względem jego sprzętu:
-A żebyś wiedziała, że kosztują, młoda. Ale dla mnie to nie problem, ja tego gruchota dostałem właśnie w zapłacie, taka heca. I jak już go dostałem, tak się nie rozstałem z nim do teraz. A ty gdzie masz swój? -
Woj2000
Alejandra przestała się przyglądać harleyowi, by zaraz rozpicząc przyglądanie się okolicy, w której się znajduje. W końcu… Johnny wyprowadził ją z wyspiarskiej części miasta dosłownie ,na ślepo".
-Zaparkowałam go… gdzie indziej. Ale zaraz go znajdę. - odpowiedziała niepewnie i z zażenowaniem, wiedząc, że takim rozglądaniem się i łapaniem orientacji w terenie nie dowodzi swojego profesjonalizmu Wolverine’owi. -
Andrzej_Duda
-No słuchaj młoda, średnio mamy czas na szukanie twojego motoru. Wskakuj na mój, twój znajdziemy potem. Teraz mamy do załatwienia… Sprawę. - odpowiedziała stanowczo, po czym wsiadł na swojego rumaka, i pokazał Alejandrze, żeby usiadła za nim. Wtedy podopiecznej Blaze’a się przypomniało, że przecież jedną z jej mocy jako nosicielka Zarathosa jest przyzywanie swojego pojazdu.
-
Woj2000
Gdyby miałą ku temu okazję, Alejandra z czystym sumieniem puknęłaby się w głowę z tego całego roztargnienia. Pewnie, że może go sobie przywać! Podobnie, jak robić wiele innych nadnaturalnych rzeczy, o których pewnie nawet Johnny nie ma specjalnego pojęcia, zważywszy na to, że każdy Ghost Rider może mieć także pewne zdolności charakterystyczne dla danego nosiciela.
Jednakże, aby zachować choć krztę profesjonalizmu przy Wolverinie, Alejandra odpowiedziała z lekka udawaną nutą pewności siebie w głosie:
-Nie ma takiej potrzeby. - po czym przymknęła oczy i skupiła się na tyle, by móc przywołać do siebie swój środek transportu. -
Andrzej_Duda
I właśnie dlatego wciąż podróżuje z Johnnym… Ma jeszcze wiele do nauczenia się od swojego mentora, który mimo wszystko zna działanie Ducha Zemsty zdecydowanie lepiej od niej.
Wolverine się lekko zaśmiał.
-Trochę mi przypominasz tych młokosów z Akademii Xaviera, którzy próbują się wykazać przede mną albo kimś innym z doświadczeniem. Tak jakbym ja nigdy nie miał problemów z misją. - powiedział delikatnie rozbawiony.
Tuż po tym, z ziemi, a dokładniej mówiąc z ulicy, zaczął powoli dosłownie wychodzić motor Alejandry. Przypomina to trochę fazowanie Visiona z Avengersów. Kiedy był już całkiem na powierzchni, przewrócił się na bok. -
Woj2000
Cóż… ostatnie, czego teraz się spodziewała, to otrzymanie analizy psychologicznej od Logana. I to takiej dosyć trafnej, gdyż faktycznie chodziło o zrobienie dobrego pierwszego wrażenia.
Nie chcąc jednak się do tego przyznać, szybkim krokiem doszła do miejsca upadku swojej maszyny, by ją podnieść i także na nią wsiąść.
-Też mi wielki problem. Zwłaszcza, że motor się znalazł. - odparła, zakładając kask, a potem przygotowując się do jazdy - Poza tym, dopiero w akcji będzie można się czymś popisać. -
Andrzej_Duda
Można było się tego dość spodziewać, w końcu Wolverine ma na pewno dość duże doświadczenie z młodzieżą, do której mimo wszystko Alejandra należy. Wolverine następnie sam założył kask i wszedł na swój motor. Potem powiedział do Alejandry dość ostro:
-Żadnego popisywania się. Jeszcze by mi brakowało małolaty na sumieniu. -
-
-
Woj2000
Do tego jest nie tylko jednym z najbardziej doświadczonych X-manów, ale i jednym z bardziej doświadczonych mutantów w ogóle. W końcu ma mieć niby ponad setkę na karku, racja? A z wiekiem przychodzi doświadczenie, jak to mówią…
-Lepiej jedź pierwszy. - odparła spokojnie, uruchamiając swoją maszynę - W końcu to ty z naszej dwójki znasz drogę. -
-
Woj2000
Jakby na to nie spojrzeć, jedno nie wyklucza się z drugim. Zwłaszcza, jeśli człowiek uczy się przez całe życie.
Co do pytania Wolverine’a, to jest ono… dosyć dziwne. Czyżby przy okazji planował z Alejandry zrobić niańkę?
-Może nie jestem idealną kandydatką na niańkię, ale młodszymi od siebie się już zajmowałam. - odpowiedziała zgodnie z prawdą, przypominając sobie czasy przed… tym wszystkim, kiedy jako ledwie kandydatka na przyjęcie Ducha Zemsty okazjonalnie zajmowała się młodszymi dziećmi-kandydatami na podobieństwo jakiejś zastępowej. Miejscami to nie było takie złe, tylko zapanowanie nad gromadą dwunasto, trzynastolatków wymagało miejscami trochę zachodu. A nawet więcej niż trochę. -
Andrzej_Duda
Trudno powiedzieć na chwilę obecną, jakie dokładnie ma plany Wolverine… Może to pytanie o zajmowanie się dziećmi ma jakiś związek z tą misją, którą mają już wkrótce razem wykonać?
A co do zajmowanie się dziećmi kandydatami… Fakt, to nie było nawet takie złe. Niektóre z nich były nawet urocze. Ale nie da się zaprzeczyć temu, że zajmowanie się dziećmi, kiedy samemu jest się jeszcze praktycznie rzecz biorąc dzieckiem wcale nie jest takie proste. Bo żeby zajmować się dziećmi dobrze, to trzeba być dla nich jakimś autorytetem. A z tym Alejandra miała problemy.
-HuH… To dobrze. Bo od razu ostrzegam, że tutaj najbardziej ze wszystkiego to tu się przyda to, że w formie Ghost Ridera jesteś odporna na trucizny i tracisz praktycznie wszystkie tkanki… I to, że umiesz zajmować się dziećmi. - odpowiedział, po czym zaczął jechać w kierunku wyjazdu z miasteczka. -
Woj2000
Mimo wszystko, starała się nimi zajmować, tak jak potrafiła, jednocześnie pilnując, by te szczyle nie zrobiły sobie zbytniej krzywdy w trakcie ich zabaw w lasach niedaleko świątyni w Nikaragui.
No nic, wspomnienia wspomnieniami, a obowiązki wzywają. I oby jednak bardziej musiała zmagać się z truciznami niż z dziećmi. Bądź co bądź, do tego wystarczy jej forma Zarathosa.
-Jasne… - skwitowała, po czym zaczęła jechać tuż za swoim tymczasowym wspólnikiem, niedaleko niego. -
Andrzej_Duda
Tymczasem po około godzinie… No może tak jakoś 45 minutach jazdy, Wolverine i Alejandra dojechali do miejsca, które najłatwiej opisać jako dość duża, opuszczona chata rybacka nad brzegiem. Logan zszedł ze swojego motoru jakieś 50 metrów od niej i nakazał swojej towarzysce uczynić to samo.
-To tutaj… Jak dam znak, włącz ten swój palący się czerep. Bądź ostrożna. W środku tej chaty jest to… To, czego szukamy. - powiedział szeptem. -
-
-