Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Hm… Nikogo nie ma. Ogólnie, są to naprawdę bezludne tereny i nie ma co się dziwić. Gdyby nie Serum Super Żołnierza, Felice byłaby już napromieniowana, że hej.
Niestety… Ultr9n o to zadbał… Ale w sumie… Idzie w kierunku rynku. Tam chyba był ten cały bajzel…
Tam będą z pewnością całe tony tego złomu.
Idzie tam zatem. Potem porzuci ten szajs.
Po drodze widzi typowe dla Sokovii widoki - zrujnowane budynki, zaschnięta krew…
-Eh… Stare dobre czasy… ,- po czym dalej idzie w kierunku centrum miasta.
Jeszcze trochę drogi przed nią.
Idziw tam zatem. Nie warto marnować czasu.
Po chwili zobaczyła przeszkodę - droga zawalona budynkiem.
No to stara się wdrapać. Wdrapywała się na góry.
Na szczęście nie jest to trudne, bo jest dużo krawędzi.
No to się wsp8na. Ludzi raczej nie ma.
A więc jest to idealny teren działań.
Wspina się zatem.
Po chwili coś ją złapało za nogę.
Sp9hrzała się, co to.
Mechaniczna ręką…
-Ultron, puszczaj.
Ręką próbuje się wspiąć po Felice.
A ona ją wzięła w jedną ręką i odrzuca w periot.