//To uznajmy że “kolory” zostały, a kit się wciśnie że to odmienny przypadek skóry.//
Forstryt po “użyciu” wyglądał tak:
(tylko usuń ten klejnot na boku i daj ludzkie oczy)
-I…zrobione.
Bill siada sobie na piasku niedaleko świątyni i poddaje się rozmyślaniom dotyczących ostatniego błazeństwa. W końcu, pogrążony w rozmyślanań, oznajmia cicho: ,A może by po prostu rzucić to wszystko?"