Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Położył swój łepek wzdłuż jego tułowia.
A tata wciąż sobie śpi.
Sam też zasnął.
A więc ponownie drzemie.
No drzemie sobie.
Zbudził się ponownie… Zobaczył, że tata również już nie śpi, tylko się patrzy przed siebie.
Spojrzał się w stronę, w którą się patrzył.
Leży tam taki śmieszny hełm:
Podskoczył jak oparzony i wylądował tuż za głową taty. Hisnął w kierunku hełmu.
Tata drgnął przestraszony, ale zdarzył złapać Vergisa, a następnie zaczął go trzymać przed sobą. -Czego się tak przestraszyłeś? - spytał się zdziwiony, ale wciąż zamyślony.
Pokazał na miejsce z hełmem.
-To? To tylko… Hełm twojej… Bardzo, bardzo, baaaaardzo złej ciotki.
-Ale… Co on tutaj robi? Boję się…
-Był tu cały czas, kochaniutki. I nie masz czego się bać, to tylko hełm. Nic Ci nie zrobi, a go tu trzymam, bo… Lubię hełmy z rogami. Powiedzmy.
Spojrzał się niepewnie na ten hełm.
Rzeczywiście wyjątkowo rogaty ten hełm. -Nazywała się Hela. - rzekł tata.
-Hela?
-Tak, Hela.
Położył główkę na jego brzuszku.
Jak słodko. -Wiesz, czasami żałuję, że trzeba było ją zabić