Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Spokojnie, ja to mogę robić głaskaniem. W sensie, sprawić, że poczujesz się cudownie.
-Nie, dziękuję.
-Jak wolisz. Vergis odzyskał władzę w palcu.
Spróbiwał jeszcze raz zeobić to coś.
Tym razem się udało.
-A do czrgo kciuk się przydaje proszę pani?
-Och, do wielu rzeczy. Możesz łatwiej trzymać różne przedmioty, używać różnych urządzeń o których kiedyś się nauczysz, łatwiej Ci będzie pisać…
-Można to robić pyszczkiem.
-Pisać pyszczkiem?
-Aha.
-Łapką z kciukiem będzie dużo wygodniej i szybciej.
Zrobił minę, jakby nad czymś intensywnie myślał.
Biała pani stoi w miejscu i się nie odzywa.
-A co by się stało, jakby się panie na coś nadziała?
-Ja? Jestem dość wytrzymała, więc po prostu przez chwilę miałabym jedną dziurę w ciele więcej.
-Rozumiem… Bo skoro jesteście klejnotami to… Wróciłaby pani do niego?
-Mam wrócić się do formy klejnotu? Po co?
-Nie. Czy jeżeli ciś by się pani zlego stało, to czy by panie do niego wróciła?
-Tak, ale potrzebowałabym wolnej przestrzeni i trochę wolnego. Nawet nie wiesz jak mi teraz miło, że się o mnie martwisz. - odpowiedziała, a następnie lekko objęła Vergisa po matczynemu.
-Podobnie przytula Loki. - po czym zaczął mruczeć.