Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dalej szuka
Kor: -Dzięki… - powiedziała cichutko Różowa. Mroczny: Wyników brak.
Poszła do najbliższej piekarni
A on położył swoją główkę na jej ramieniu.
Mroczny: -Dzień dobry. - powitała ją ekspedientka. Kor: Tata zobaczył, że jest tutaj piątym kołem u wozu i zaczął się zbierać do wyjścia.
Dalej się tak przytula do niej.
Kor: -Vergis… Posiedź tu jeszcze chwilę, ale potem… Idź. Nie chcę żeby mój brat miał przeze mnie problemy…
-Rozumiem. -po czym zdjął główkę z jej ramienia i położył się na jej kolanach.
Kor: Trwają razem w milczeniu.
Zaczął mruczeć i łaskotać ją pod pachami.
Kor: Różowa go powstrzymała. -Nie chce, Vergis. Nie jestem w humorze… Mroczny: // Ale ona już jest w piekarni ;-;
Położył się spowrotem na jej kolanach i spojrzał jej w oczy.
Kor: Różowa pokryjomu płacze.
Zaczął ocierać ogonem jej oczy. -Nie płacz różowa, proszę.
Kor: -Ja na to zasługuje…
-Nie zasługujesz. Nie zasługujesz.
Kor: -Vergis, zasługuje… Zawiodłam moją mamusię nie pierwszy raz, naraziłam naszą przyjaźń i w dodatku przyprawiam ci zmartwień…
-Nic nie naraziłaś. I nie przyprawiasz. Po prostu się o ciebie martwię z natury.
Kor: Różowa go przytuliła w pasie.