Autobus [Z BEACH CITY]
-
Woj2000
Jeśli ktoś by to zauważył, to wredy to Diamencik zostałaby okrzyknięta jedyną osobą w autokarze używającą. A taka tytulatura mogłaby tylko sprowadzić dodatkowe kłopoty i zamieszanie na ich oboje.
Co do jej Klejnotu, sprawa może być bardziej skomplikowana, gdyż naprawdę Kevinowi nie przychodzi nic do głowy, w jaki sposób byłoby możliwe wytłumaczenie tego kamienia szlachetnego na czole. Łatwiej byłoby go zakryć. W końcu Klejnoty mają zmiennokształtność, co nie?
Póki co, jednak warto też dać łagodną przestrogę dla podopiecznej co do używania mocy. Niczym jakiś profesor w szkole dla dzieci z supermocami.
-Diamenciku… uważaj z pelerynką, dobrze? - rzekł spokojnym, łagodnym tonem, patrząc na nią - Inni mogliby na to dziwnie zareagować, jakby zobaczyli, co z nią potrafisz. -
Andrzej_Duda
A kłopoty i zbędna uwaga to na chwilę obecną ostatnie czego potrzebuje Kevin i jego mała podopieczna. Tak właściwie, na ten moment najlepiej by było, gdyby nikt nie zwracał na nich żadnej uwagi tak długo jak nie będzie to czymś koniecznym dla obojga.
Hm… No cóż, wykorzystanie zmiany kształtu do ukrycia klejnotu Diamenciku jest wyjściem dojść tymczasowym, ale z pewnością jak na razie jedynym dostępnym.
Diamencik na uwagę odpowiedziała spokojnie i cichutko:
-Dobrze, proszę pana. - po czym pusty kartonik włożyła do śmietniczka w autobusie zamiast do swojej pelerynki, po czym dała Kevinowi kolejnego buziaka w policzek i objęcie w pasie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Kevin niemal natychmiast równie uprzejmie odpowiedział, jednocześnie próbując zrobić miejsce do przejścia do fotelu przy oknie, by nie obudzić Diameciku:
-Proszę, niech pani siada. Co do godziny…
Po czym zaczął szukać telefonu po kieszeniach, jednocześnie zastanawiając się nad tym, czy aby na pewno skądś nie kojarzy tej, swoją drogą naprawdę mającej się czym pochwalić, kobiety. Bo wydaje mu się, że kiedyś mógł ją gdzieś widzieć. Tylko za Chiny nie może sobie przypomnieć, gdzie. -
Andrzej_Duda
Ona natomiast się uśmiechnęła i usiadła obok, dziękując krótko. Diamenciku na całe szczęście udało się nie obudzić. Kiedy Kevin znalazł swój telefon i spojrzał na niego, zobaczył, że jest godzina 16:46
To fakt… Kevin NA PEWNO skądś ją zna… Ale problem właśnie tkwi w tym, że nie ma pojęcia skąd on ją zna. Nie jest chyba tutejsza… Na imprezach też u niego chyba nie bywała…
Nieznajoma znajoma spojrzała się na Diamencik i uśmiechnęła. -
Woj2000
Na pewno nie jest to żadna ze znajomych jego znajomych. Tu raczej wchodzi w grę kojarzenie wyglądu z innych źródeł. Z jakiegoś powodu przychodzi mu do głowy, że mógł kiedyś i gdzieś widzieć ją w telewizji albo internecie. Tylko, że na pewno nie w formie newsów o celebrytach, gdyż wtedy… no cóż, znałby ją jako celebrytkę. A raczej wtedy nie jechałaby zwykłym autokarem.
Widząc jej reakcję na Diamencik, całkowicie ją zrozumiał. Koniec końców, jak tu nie poczuć pozytywnych emocji na widok tego skulonego kłębka radości, jakim jest jego podopieczna.
-Co do godziny, to mamy teraz 16:46. - odparł spokojnie, po czym lekko pogładził małą Diament po policzku. -
Andrzej_Duda
Ale skoro ona ma pewno nie jest ani jakąś dawną znajomą Kevina, ani osobą regularnie chodzącą na jego imprezy, ani jakąś wyjątkowo znaną celebrytką… To kim ona może w ogóle być, że Kevin wciąż ma wrażenie, że skądś ją zna?
Choć to fakt. Trzeba chyba nie posiadać emocji, żeby się nie uśmiechnąć na widok tej żywej manifestacji słodkości we wszechświecie, jaką jest podopieczna Kevina.
Nieznajoma ponownie się uśmiechnęła.
-Dziękuję… To pana siostra, córka? - spytała się, zainteresowana Diamencikiem… -
Woj2000
To wrażenie spowodowane jest tym, że faktycznie mógł ją gdzieś w telewizji widzieć. Może w jakiejś reklamie? Albo w wiadomościach?
Słysząc pytanie, uznał, że w tym wypadku odpowie zgodnie ze swoimi odczuciami co do relacji z Diamencikiem i w pewnej części zgodnie z prawdą.
-Wie pani… ciężko tu jednoznacznie odpowiedzieć. Ale staram się traktować ją jak swoją… córkę.- odpowiedział ostrożnie, dokładnie ważąc słowa, jednocześnie cały czas patrząc na osóbkę, którą się opiekuje - Po tym, co przeszła, zasługuje na rodzicielską miłość. -
Andrzej_Duda
Trudno to jednoznacznie stwierdzić… Teraz Kevin zaczyna mieć w głowie tyle teorii odnośnie tego skąd ją zna, że już mu się to miesza… A pewnie się okazałoby, że po prostu ją z kimś pomylił.
Sąsiadka z siedzenia obok lekko naciągnęła kurtkę Kevina, żeby bardziej przykryła nóżki Diamenciku.
-Wierzę na słowo… - odpowiedziała, obserwując uważnie podopieczną Kevina - Jak ma na imię? - spytała się po chwili. -
Woj2000
Skoro i tak jego przeczucia są raczej mylne, to lepiej przestać się nad nimi specjalnie rozwodzić. Mniej rzeczy do zaprzątania sobie głowy.
Trzeba przyznać, to, co zrobiła, było naprawdę miłym i uczynnym gestem, który naprawdę należy docenić.
-Diament. - odpowiedział spokojnie, głaszcząc
podopieczną po główce - Ale ja mówię na nią Diamencik. Bardziej pasuje. -
-
Woj2000
Jest to nawet bardziej niż dobry pomysł. W końcu, niczym złym jest poznawanie nowych ludzi. Zwłaszcza tak sympatycznych. I, no cóż… ładnych.
Widząc, że już nie tak nieznajoma nieznajoma pogłaskała jego podopieczną, szczerze się uśmiechnął i powiedział:
Widzę, że kolejna osoba staje się ofiarą jej uroku. Nie, żeby było to coś złego. A swoją drogą… nazywam się Kevin. A pani?
Po czym wysunął dłoń na przywitanie. -