Las Nieznandia [ZIEMIA?]
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Andrzej_Duda
Perydot podeszła bliżej Andy’ego i go dotknęła w rękę.
-Nie martw się… Jakoś znajdziemy sposób żeby najpierw znaleźć tego bogacza, potem dojść do wróżki, znaleźć wyjście z lasu i… I… - I tu Perydot trochę się załamał. Puściła swojego kompana i zdołowana oparła się o plecy szafy, żeby schować głowę w kolanach -
Woj2000
Och… Andy’emu do tego wszystkiego brakowało mu tylko i wyłącznie jego załamanej, kosmicznej krewniaczki. W takim wypadku postanowił postarać się odłożyć własne troski na bok i spróbować ją jakoś pocieszyć.
W tym celu wygramolił się z szafy i przysiadł się tuż koło niej, by w celu dodania jej otuchy położyć jej dłoń na ramieniu.
-Już, już, Perydot… Ostatnie, czego my teraz potrzebujemy, to załamać się w połowie drogi. Co prawda jesteśmy w niezłym bagnie, ale mamy siebie nawzajem. A działając razem na pewno się stąd wyrwiemy. To jest więcej niż pewne. -
-
Woj2000
Cóż… Andy’ego trochę to zaskoczyło, jednak w głębi duszy wciąż spodziewał się, że prędzej czy później któreś z nich załamie się pod wpływem całej tej sytuacji. Spodziewał się jednakże, że nastąpi to o wiele później i w o wiele gorszej sytuacji. W końcu jeszcze kilka godzin Perydot była taka wesoła i szczęśliwa…
Niewiele nad tym myśląc, Andy przybliżył ją bardziej do siebie i najzwyczajnie w świecie pozwalał jej na upust swoich negatywnych emocji, jednocześnie starając się jakoś uspokoić poprzez delikatne głaskanie po głowie, trochę jak przy małym dziecku. -
Andrzej_Duda
Można się było spodziewać, że pierwsza i oby ostatnia z tej dwójki będzie Perydot. W końcu to mimo wszystko… Kobieta. Wiadomo, że jest dużo wrażliwsza od Andy’ego i bardziej podatna na czynniki zewnętrzne. Nie za bardzo jest jak ją głaskać po głowie. Bardziej po włosach, które zajmują prawie jej całość.
-
Woj2000
W takim wypadku stara się ją pogłaskać po tych iście kosmicznych, wielkich, trójkątnych włosach, jednocześnie dalej dając się jej wypłakiwać.
-*Ech, przeje**na sytuacja * - pomyślał ponuro, jednak potem dodał już bardziej hardo i pewniej - *Ale… nie można się poddać. Musi być stąd jakieś wyjście i dopilnuję, by je znaleźć. Dopilnuję tego dla siebie i… dla niej. Zwłaszcza dla niej *.
Następnie zdeterminowany spojrzał się na wciąż łkającą Perydot z determinacją, która każe mu wydostać ich oboje z tego przeklętego, zapomnianego przez Boga miejsca.