Las Nieznandia [ZIEMIA?]
-
-
-
-
-
Woj2000
W takim wypadku pozostaje nic innego, jak w jakikolwiek sposób usztywnić to, co zostało z tego wszystkiego. O ile prowizoryczny bandaż w postaci rozerwanej tkaniny da się jeszcze łatwo znaleźć, to z ustywniaczami…
-Perydot? Poszukaj mi jakichś małych deseczek, proszę. Lub też czegokolwiek, co jest sztywne. -
-
Woj2000
W takim wypadku Andy chyżo zabrał się do organizowania czegoś, czym te usztywniacze zawiąże i przytrzyma. Dlatego też, starając się nie myśleć o tym, jak to może wyglądać, rozpina surdut Endicotta i wyciąga mu fragment jego koszuli ze spodni, by zaraz zacząc ją drzeć na pasy. W normalnym przypadku wyrwałby ze swojej, ale trochę już swojej zużył na własny temblak, więc…
-
-
-
-
-
-
Woj2000
W tej sytuacji szybko przystępuje do działania. Najpierw, jeśli zachodzi taka potrzeba, nieco skraca patyki, odłamując niepotrzebne fragmenty, po czym przystawia przeciwlegle po dwa do każdego nastawionego palca, po czym wiąże na nich pasy tkaniny, aby mogły się na nich swobodnie utrzymać. Tak też powtarza, dopóki nie skończą mu się ,opatrunki" lub dopóki wszystkie palce nie zostaną usztywnione.
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Widząc jej wyrzuty sumienia, Andy spojrzał na nią badawczo, po czym zbliżył się i położył zdrową dłoń na jej ramieniu w geście otuchy.
-Perydot… - zaczął spokojnie - Słuchaj, to już się stało i nie możemy tego odkręcić. Musimy po prostu… zapomnieć o tym i iść dalej, skupiając się na tym, co dla nas jest teraz najważniejsze - wydostaniu się. A jeśli o mnie chodzi, to nie masz za co mnie przepraszać, gdyż po prostu zrobiłaś to, co trzeba. W końcu… gdyby nie to, Endicott dalej by tam tkwił, więc… lepiej mu to wyjaśnić, jak się obudzi, racja? -
Andrzej_Duda
TIMESKIP ZA ZGODĄ OBU STRON DLA RUSZENIA WĄTKU
Po rozwiązaniu problemu z wyrzutami sumienia Perydot, dwójka przyjaciół zdecydowała, że ta mała, zielona, zostanie w szopie razem z rannym Endicottem, aby być pewnym, że nic mu się nie stanie. Andy natomiast wyruszył wraz z koniem w głąb willi, aby poszukać bardziej profesjonalnych środków medycznych niż deski, w końcu nie można kogoś tak zostawić. Pierwszym problemem z jakim trzeba się rozprawić są... Te przeklęte czarne żółwie. O ile Andy wcześniej już je zauważył, to teraz łatwiej jest wymieniać miejsca gdzie nie są, niż te w których są. Koń idąc dalej do środka willi, stara się żadnego nie rozdeptać, będąc przewodnikiem Andy'ego.