Radio:
Tak, zdecydowanie encyklopedia stworzeń mistycznych, a zdecydowanie nie istniejących.
Na następnej stronie jest Arrow z rodziną.
Toina:
Wciąż bez skutku…
Radio:
Arrow się obudził. Widzi jak strażnicy się kłócą z jakimś napakowanym, nawet bardziej od Arrowa, czarnoskórym łysym mężczyzną w żółtej koszulce i jeansach.
-Do cholery, tam wciąż są cywile! - protestuje mężczyzna.
-Procedury to procedury, nie mamy prawa ich zmieniać. - syknął ochroniarz, sięgając powoli po broń.
Radio:
-No chyba jasne, że tak… Ja i moi przyjaciele. Planowaliśmy wejść tam razem i uratować tych, co tam zostali, ale te sku*wysyny z Opatrzności nie pozwoliły nam przejść przez barierę… Tak w ogóle, jestem Luke. Luke Cage.
Toina:
Piaskowiec wyleciała w powietrze razem z potworem.