Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Heliotrop w podskoskokach wyruszyła do warpa.
Lekko się uśmiechnął. Wszystko działa jak powinno. Udał się do Spinelu. “Perło, w razie czegoś to jestem na Infernii.”
Spinel siedzi na ziemi i się bawi kamieniami.
A ona podeszła tuż za jej plecy. -Bawimy się kamieniami, hm?
Spinel się powoli odwróciła, a potem uśmiechnęła i pokiwała głową na potwierdzenie.
Przykucnął do niej i poczochrał jej włosy. -Zaradna Śpinel.
Spinel zachichotała. -A co Mój Diament robił? Mam nadzieję, że coś ważnego, bo za Moim Diamentem bardzo tęskniłam!
-Powiedzmy, że…ważne sprawy Diamentów. Nie zrozumiałabyś na bliższą metę.
-Okej, rozumiem, nie mieszam się.
-A co u ciebie, hm?
-A, nic takiego. Trochę spacerowałam, znalazłam jakby ułamany zielony, świecący kamyczek i się nim bawiłam.
-Ułamany, zielony, świecący kamyczek…? -rzekł, zaintrygowany. -Pokażesz mi go?
-A zaniesie mnie tam Mój Diament na barana?
-Owszem. -i wstał, a następnie wziął Spinel na barana. -Prowadź.
-No więc teraz… Dwieście dwadzieścia cztery kilometry na północny wschód.
-Jak mówisz. Trzymaj się. -i pomknął tam.
Trochę to potrwa.
Dlatego pruje tak szybko jak umie.
Powinien za chwilę dotrzeć.
Biegnie dalej w danym kierunku.