Pokój Valerii Richards [ZAMEK DOOMSTADT, LATVERIA]
-
Andrzej_Duda
Nic dziwnego, że jest taka inteligentna, w końcu jest rodziną człowieka u którego sama Miętowa spostrzegła, że znacznie wyprzedza swoje czasy.
-Ło… Mój tata by chyba zemdlał gdyby się dowiedział o pani! - odpowiedziała Valeria zaskoczona tym, że Szmaragd naprawdę nie ma kręgosłupa. Po chwili sięgnęła do szafki obok łóżka i wyciągnęła z niej zdjęcie oraz pokazała je Miętowej Szmaragd.
-Mój tata. Na tym zdjęciu wygląda trochę ponuro, ale on tylko taki z zewnątrz. Do tego umie się rozciągać jak guma i jest nie chwaląc się, jednym z najmądrzejszych ludzi na całym świecie! - powiedziała Valeria z dumą. -
Woj2000
Szmaragd z uwagą przyjrzała się zdjęciu, jednocześnie domyślając się, że ta dziewczynka trzymana przez ,tatę" Valerii może być Valerią, tylko, że taką mniejszą. W końcu… u istot organicznych występuje zupełnie inny inny rozwój niż u Klejnotów.
-O… jest to naprawdę ciekawe, Valerio. - odparła szczerze Szmaragd, zaciekawiona rewelacjami swojej podopiecznej - Zgaduję, że pewnie twój tata jest z tego powodu bardzo poważanym człowiekiem. -
Andrzej_Duda
Chociaż trzeba przyznać, że mimo tego rozwoju, Valeria jest tak samo słodka jak była kiedy była jeszcze maluchem jak na zdjęciu. Kiedy Miętowa powiedziała o tym, że jej tata musi być szanowany, odpowiedziała jeszcze entuzjastycznie
-Tak! Jest bardzo szanowany! A do tego jest super bohaterem tak jak moja mama i wujkowie! -
Woj2000
Co jak co, ale trzeba przyznać, że Valeria musi być naprawdę dumna ze swojego taty, jeśli wyraża się o nim tak entuzjastycznie. Ale nie ma co się dziwić, skoro ma być jednym z najmądrzejszych ludzi na świecie, a do tego znanym bohaterem.
-I pomyśleć, że jeszcze potrafią znaleźć na to wszystko czas. - odparła z uznaniem - Wy, ludzie, potraficie naprawdę zaskoczyć. A co powiesz mi o swojej mamie i wujkach? -
Andrzej_Duda
Ciekawe tylko co dokładnie miała na myśli, mówiąc, że jest SUPERbohaterem? Czy to się czymś różni od zwykłego bohatera, skoro w tym wyrazie łączy się super i bohater? Valeria ucieszyła się jeszcze bardziej, po czym zaczęła szybko przebierać w zdjęciach. Po chwili pokazała Miętowej następujące:
-Od lewej do prawej… Wujek Johny, moja mama, wujek Ben i… Oczywiście, Mój tata! - powiedziała dumna ze swojej rodziny. -
Woj2000
I tu sama Szmaragd mogła powiedzieć, że ludzie po raz kolejny zaskakują ją jako gatunek. O jakichkolwiek rasach obcych by nie słyszała, to zazwyczaj przedstawiano je jako wewnętrznie spójne, jak to gatunek. A w przypadku ludzi mamy taką sytuację, że za takich można uznać ognistą czy kamienną istotę, które innych ludzi przypominają budową ciała i, najprawdopodobniej, cechami psychologicznymi.
-Och… Valerio, muszę przyznać, że masz naprawdę… niezwykłą rodzinę. - odpowiedziała z pewnym zdziwieniem, nadal przyglądając się zdjęciu - Ale jednocześnie na pewno też szczęśliwą, prawda? -
Andrzej_Duda
Skoro Miętowa Szmaragd ledwo co poznała kilku przedstawicieli gatunku ludzkiego i już mogła poznać, jak bardzo są oni zróżnicowanie pod wieloma względami, to ciekawe, jakie jeszcze osoby Miętowa pozna niedługo?
-Zdecydowanie szczęśliwą! No… Czasami wujkowie się kłócą, ale tak poza tym, to jest świetnie! A długo jesteś na Ziemi? - powiedziała entuzjastycznie, po czym zadała pytanie. -
Woj2000
Można się tylko i wyłącznie domyślać, patrząc na to, o jakich nietypowych ludziach słyszała lub z jakimi się do tej spotykała.
Kiedy usłyszała pytanie swojej obecnej podopiecznej, lekko się zmieszała, gdyż pełna odpowiedź na nie wymagałaby opowiedzenia o rzeczach, których mimo wszystko wciąż się wstydzi.
-Ten… jestem tutaj od niedawna. - odpowiedziała zakłopotana - Nawet tydzień nie minął, szczerze mówiąc. -
-
-
-
Woj2000
-Jakby to ująć… - rozpoczęła dalej skołowana, wcześniej spodziewająca się takiej reakcji Valerii Szmaragd, jednocześnie dotykając się lekko po policzku na znak zdziwienia - Może nie tyle, co mi zaufał, ale… po tym, co mu o sobie i swojej przeszłości powiedziałam, Doktor Doom… postanowił mnie u siebie przyjąć i… moim pierwszym zadaniem jest opieka nad tobą.
-
-
Woj2000
Widząc, że swoimi mętnymi i wyraźnie zachaczającymi o nieszczerość wyjaśnieniami tylko wprowadziła Valerię w stan będący o krok od braku zaufania względeniem niej, Szmaragd westchnęła nieco zrezygnowana, po czym zwróciła się w jej stronę.
-Valerio… - zaczęła poważnie - Jeśli myślisz, że nie byłam z tobą szczera od początku, to masz rację, bo nie mówię ci całej prawdy. A nie chciałam jej mówić, bo jest… zbyt dziwaczna i na pewno nikt by mi w nią nie uwierzył. Byłabyś gotowa mnie wysłuchać? -
//Podnoszę temat do góry
-
@Woj20000
Valeria również westchnęła, po czym odpowiedziała zdecydowanie:
-Proszę pani, ja z rzeczami zbyt dziwacznymi, żeby normalny człowiek w nie uwierzył, spotykam się praktycznie na co dzień. Może pani mówić śmiało. Ważne, żeby była pani ze mną szczera. -
Słysząc zdecydowaną odpiwiedź dziewczynki, Szmaragd jeszcze raz westchnęła, kryjąc twarz w dłoniach, by po krótkiej chwili spojrzeć się na nią jeszcze raz, z kamiennym wyrazem twarzy.
I zaczęła opowiadać - bez ogródek, szczegółowo, poważnie i szczerze.
O byciu doświadczoną trudami wojen admirał, o emeryturze i poczuciu braku sensu istnienia na niej, o rozbudzonej nadziei powrotem do służby, przybyciem na Ziemię i poznaniem prawdziwego obrazu własnych przywódczyń, a także sekretu, że przełomowa dla losów jej rasy Rebelia była intrygą uknutą przez najmłodszą z przywódczyń (która teraz ma pół-organicznego syna), o zawodzie i upadku dawnych ideałów i pragnieniu bycia użyteczną, dezercji i anomaliach czasowych, przez które trafiła tutaj…
Słowem, opowiedziała jej wszystko. Monotonnym, grobowym głosem i z kamienną twarzą, jakby naprawdę już nie chcąc o tym myśleć i po prostu… żyć dalej, tutaj. -
Natomiast Valeria spokojnie i cierpliwie tego wszystkiego wysłuchała, okazjonalnie zmieniając wyraz twarzy na skonsternowany albo zaciekawiony, a w niektórych fragmentach historii wręcz całkowicie zdziwiony, Kiedy była pani admirał skończyła swoją opowieść, ta wzięła głęboki oddech i po dłuższej chwili namysłu powiedziała z pozytywnym zdumieniem:
-O jeny! Takiej historii to ja w życiu nie słyszałam. W życiu bym się nie mogła spodziewać tego, że rozmawiam z taką fascynującą osobą jak pani. Kosmiczna admirał, dezerterka, teraz pracownica mojego wuja… Nie ma co! Z tego byłaby best-sellerowa biografia albo autobiografia, gdyby się chciało pani pisać. Mam do pani tyle pytań… Mogę zadać kilka z nich? Po takim czymś zasługuje pani na odpoczynek, a ja nie chciałabym być jakaś natrętna.
Valeria jak widać przyjęła to wszystko nadzwyczaj pozytywnie… Jak się okazało, obawy Miętowej Szmaragdy wcale się nie spełniły. Aż tak jakby poczuła, że jej w środku pęka coś takiego… Ale nie boleśnie. Bardziej jest to uczucie ulgi, jakby… Jak to się mówi… Jakby kamień jej spadł z serca, o! -
Czując tą… ulgę, ona sama westchnęła zadowolona, że mogła to z siebie wypuścić, po czym spojrzała się podekscytowaną Valerię z lekkim, acz szczerym uśmiechem.
-Nie takie rzeczy już przeżywałam. - odpowiedziała, starając wykrzesać z siebie dawną, charakterystyczną dla siebie pewność siebie - Możesz zadawać pytania, jakiego chcesz, Valerio… -
Teraz, kiedy Miętowa Szmaragd straciła taki duży powód do stresu, udało jej się bez problemu odezwać ze swoją charakterystyczną i charyzmatyczną pewnością siebie.
Valeria natomiast, wciąż zachowując fascynację oraz ekscytację po usłyszeniu tej niezwykłej opowieści byłej Pani Admirał, poprawiła pozycję do siedzenia, przez krótką chwilę pomyślała nad tym, jakie pytanie powinna zadać, a następnie ponownie wzięła głęboki oddech tak wcześniej i spytała się jej:
-A więc… Może mi paani coś proszę opowiedzieć o Diamentach? A zwłaszcza o pani byłeś przełożonej, Żółtej Diament.