Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ta…aż zbyt ciekawa. Sprawdził, czy aby na pewno numer powstania Perły nie jest przypadkiem numerem Białego Diamentu. Przecież nawet Biały Diament posiadała swój numer, a on jako jej “najwyższej rangi sługa” znał go.
Nie, to nie jest numer Białego Diamentu.
Whew. Sprawdził, jak tam jego regeneracja “Energii”.
Słabo, niestety.
Zawsze jakieś postępy. Czeka aż jego Nowa Perła wróci.
Perła wróciła z łzami w oczach.
-Co się stało, Perełko? -powiedział zmartwionym głosem do swojej Perły.
-Nic, Mój Panie. Musiałam tylko się wyżyć emocjonalnie na osobności, Mój Panie.
-…no dobrze. Twoja sprawa. -otarł jej łzy. Rozejrzał się, gdzie jest Chryzolit. -Ej, Chryzolicie! Chyba już pora się zwijać!
Chryzolit podchodzi do was. -O, a to kto?-powiedziała patrząc na Perłę.
-Powiedzmy, że…odziedziczyłem Perłę po Białym Diamencie.
Chryzolit nie ma chyba nic przeciwko temu. -Okej.
-Okej, to idziemy pozwiedzać Ziemię? Obiecałem to w końcu wam obojga.
CH: -Wolę jeszcze chwilę tu zostać i przejść się po statku.
-Jak sobie chcesz. Jak skończysz to mnie poinformuj.
-Spoko.
Kiedy Chryzolit sobie poszła to spojrzał na Perłę. -Powiedz mi, Perełko, jakie posiadasz umiejętności?
Perła się ukłoniła. -Potrafię stać i ładnie wyglądać, Mój Panie.
-Mi chodziło o coś takiego jak…przywołanie broni, czy coś w ten deseń.
-Mam połączenie kosy bojowej z włócznią.