Szpital w stanie Jersey
-
Woj2000A tymczasem Doug, pozostawiony sam na sam ze swoimi myślami, zaczął się z nimi konfrontować i zadawać samemu sobie pytania.
-*Jak Priyanka na to wszystko zareaguje? Jak długo będę tu leżeć? Ile razy jeszcze będą chcieli mnie tu zabić? I jak wygląda przemiania w superżołnierza? I czy nie niesie za sobą wielkiego ryzyka? * - te pytania przechodziły przez świadomość Maheswarena, próbującą uporządkować wydarzenia z dzisiejszego dnia. -
Andrzej_DudaNo cóż… Priyanka potrafi być osoba bardzo spontaniczną, więc jej reakcji po prostu w tym przypadku przewidzieć się nie da z wielu powodów. Jak długo będzie tu leżeć? Nie wiadomo. Doug nigdy nie miał aż tylu połamanych kości. Jak wygląda ta cała “przemiana”? Tego tym bardziej nie wiadomo, Kapitan Rogers nigdy się tym nie chwalił. Czy niesie ryzyko? To się okaże niedługo, bo w razie czego to prawdopodobnie powiedzą Maheswaranowi wszystkie możliwe skutki uboczne.
-
Woj2000W takim razie Dougowi nie pozostaje nic innego, jak po prostu… leżeć i czekać.
-*Co za los. Najpierw się narzeka, że mogliby dać w robocie więcej wolnego, a teraz masz przymusowe wakacje na kilka miesięcy. I do tego z ,atrakcjami". Po prostu świetnie. Przynajmniej niedługo, jak dobrze pójdzie, znajdzie się lepszą prace i zostanie superżołnierzem. Wtedy to już tacy dwa razy pomyślą, zanim zaczną. *. -
-
Woj2000A biorąc pod uwagę, że od tego czasu technologia mogła się rozwinąć…
To Doug ma duże szanse na pozyskanie mocy równych superbohaterom. Jest to… dość ciekawa perspektywa, trzeba przyznać.
-*Doug Maheswaren - superżołnierz i agent T.A.R.C.Z.Y. Jak to brzmi… * - pomyślał, po czym spróbował wyobrazić siebie w tej roli. Tajne misje, walka z superzłoczyńcami, odprawy, mordercze szkolenia i treningi, Helikarier… -
Andrzej_DudaI to jest właśnie stanowisko budzące respekt u innych - Doug Maheswaran, agent T. A.R.C.Z.Y, Super żołnierz, pogromca super łotrów!
A nie Doug Maheswaran, stróż nocny… Ale i tak największym plusem z perspektywy Douga jest i będzie to, że jego rodzina będzie mogła być chroniona przez wykwalifikowane do tego osoby. Kto by pomyślał, że w ciągu niecałej godziny stanie się aż tyle? -
Woj2000Nie ważna dla Douga jest w tym wypadku nawet ta pokaźna ilość wydarzeń, ale fakt, że wraz z wielce negatywnymi, mówiąc eufemistycznie, zdarzeniami, pojawiły się także pozytywne, które faktycznie mogą odmienić życie jego i jego rodziny na lepsze. W końcu, taka ochrona na będę skutecznym środkiem na ocalenie dwóch najważniejszych kobiet w życiu Maheswarena przez zemstą z rąk złoczyńców za jego osobiste decyzje.
-
-
-
-
Woj2000Och, no przecież… Oczywiście, że rodzina jest dla Douga najważniejsza i nic, nawet wzniesienie się ponad własne ograniczenia i zyskanie supermocy, tego w ogóle nie zmieni. I choćby nieważne, co się miało dziać, nie zamierza odsunąć Priyanki i Connie na bok, by ,zachłysnąć się" nowym życiem.
-W takim razie, niech to będzie trzecia najlepsza rzecz, jaka spotyka mnie w życiu. - pomyślał konpromisowo, po czym na wszelki wypadek rozejrzał się za agentem z T.A.R.C.Z.Y. -
-
Woj2000Jeśli teraz rozmawia z tym całym Rossem, a nie jakimś dowódcą niższego szczebla, to na wszelki wypadek pozostaje mu tylko współczuć i życzyć w myślach powodzenia.
A jeśli chodzi o możliwość pomyślunku, Doug postanawia skorzystać z wolnej chwili, by zastanowić się nad jeszcze jedną rzeczą.
-Aż ciekawie, jak inni agenci zareagują na to, że zwykły ochroniarz ma okazję zostać superżołnierzem. W końcu, pewnie wielu ambitniejszych i młodszych czeka na taki przywilej, a tu nagle pojawia się taki ja i cyk, ,na gotowe". Chociaż… można powiedzieć, że jednak czymś się wykazałem, więc nie jest to nieuzasadnione… -
Andrzej_DudaZwłaszcza, jeśli ten cały Ross rzeczywiście jest takim dupkiem jakim go opisał ten agent, którego imienia Doug nie zna… A jeśli chodzi o kwestię innych ochotników do projektu super żołnierza, to na pewno nie liczy się w tym młodość i ambicje. W końcu pradziadek Maheswarana, który służył w legendarnej jednostce z czasów drugiej wojny światowej znanej jako Wyjący Komando, twierdził, że przed przemianą, Kapitan Ameryka to było chuchro jakich mało i że Rogers sam mu pokazywał zdjęcia z czasów przed zostaniem super żołnierzem.
-
Woj2000No cóż, przypomnienie sobie o opowieściach przodka zmieniło postać rzeczy. W końcu, Kapitana Amerykę na pewno nie można nazwać karierowiczem. Wręcz przeciwnie, w końcu, jak to opowiadał pradziadek, od zawsze był porządnym i dobrym człowiekiem oraz patriotą, który dla kraju poświęciłby wiele.
Doug ponownie poczuł dumę z faktu, że jego przodek mógł walczyć u boku tego bohatera.
-I w pewien sposób będę mógł kontyuować tą… rodzinną tradycję. - pomyślał z satysfakcją - * Ale i tak ciekawe, jak z innymi agentami będę się dogadywać. Oby dobrze *. -
Andrzej_DudaJeśli Doug już będzie tym super żołnierzem, to z pewnością inni agenci będą szanować Douga chociażby z samego tego, jaką ważną rolę pełni w organizacji. Nie wspominając o tym, że jeśli z pewnością będzie z większością z nich dzielił poglądy dotyczącego dyrektora Rossa, to dość szybko będzie się mógł dogadać z większością agencji.
-
Woj2000No… to patrząc na fakt, że Ross nie pozostawił w nim pozytywnego pierwszego wrażenia, to na pewno znajdzie z przyszłymi kolegami (i koleżankami) z pracy wspólny język.
Zadowolony z takich przewidywań, Dougowi pozostało już tylko oczekiwać na wieści od pilnującego go agenta w sprawie możliwości kontaktu z rodziną. W końcu… chciałby Priyance i Connie dać znać, że, mimo wszystko, jest z nim nawet dobrze. Oczywiście, jeśli nie liczyć połamania kilkunastu kości, których nazw nawet pewnie zbytnio nie zna. -
-
-