W tym chaosie nikt jej nie usłyszał. Thanos ma niezłą zabawę z miastem i jego mieszkańcami - spalanie, wybuchy, wyrywanie duszy, bąbelki, wstążki, zamiana w kamienie, lasery…
Na wszystkie świętości, con chce osiągnąć. Trudno, pytać się bie będzie. Wyczekała chwili, gdy będzie rozkojarzony o potrsktowała go promieniem z Grungira. Nastaeiony, by zabić. Bądź poważnie zabić.
A kto wie, co ten wariant ma w tym fioletowym łbie? Thanos w porę zauważył promień Gungnira i pochłonął go Kamieniem Mocy. Następnie zaprzestał dewestowania miasta i uśmiechnął się z wyraźnym zadowoleniem.
-Doskonale. Wszystko tam, gdzie powinno być…
-To nie ma sensu. Miłej zabawy, wrogu publiczny numer jeden. - odpowiedział Thanos, a następnie zniknął w portalu. Zostawił Czarną samą w zrujnowanym mieście.
Oboje bliżej nieznanych wojowników stoi nad Czarną Diament. Zielony jest gotowy do zadania ciosu, a blaszak ma wystawiony z pancerza arsenał broni.
-MOŻE TY NAM TO POWIESZ? ZACZNIJ OD TEGO CZEMU DO CHOLERY JASNEJ ZNISZCZYŁAŚ TO MIASTO?! - wykrzyczał żelazny człowiek.