Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Jasne~
-Dzięki. Ciao~ -rzekł, po czym zrobił gest “wysyłania” buziaka i rozłączył się.
Aurora dalej siedzi z Kosmosem na ramieniu.
Podleciał na drugie ramienie i usiadł na nie. -Jestem szczęśliwy że cie mam, Aurorcio…
Aurora muska Forsteryt swoimi włosami i co chwilę tworzy nową kulę metalu z ziemi.
-Aurorcio, mogłabyś…nieco zastopować z kulami? Ziemia będzie brzydko wyglądać z dziurami.
Aurora zaczyna płakać i rzucać dookoła metalowymi kulami.
-D-Dobrze, j-już dobrze! Możesz tworzyć metalowe kule! Tylko…nie zrób ich za dużo, okej?
Aurora się zaśmiała i wraca do spokojnego robienia tego, co robiła wcześniej.
-Kosmosie, przypilnujesz jej? Chyba utnę sobie drzemkę.
K: -Oczywiście.
Położył się na włosach Aurory które były na jej ramionach i…cóż, poszedł spać.
Śpi sobie smacznie. Śnią mu się różne surrealistyczne rzeczy takie jak latające przedmioty o dziwnych kształtach, dom, którego każde okno pokazuje inny krajobraz i tak dalej.
Poszedł w głąb(?).
W głębi jest jeszcze więcej tego typu dziwactw.
Idzie w zaparte.
Na końcu są super realistyczne figury osób, które zna, postawione w czarnej przestrzeni.
Przyjrzał się im wszystkim po kolei.
Perydoty, Aurora, Kryształowe Klejnoty, Lapis Lazuli, Bizmut, Diamenty, trudno opisać tą zbieraninę.
Spróbował tknąć jeden z nich.