Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Nie chciałam… To… Było tak szybko…
Lapis…Wszystko w porządku? - Wyrwał ją z zamyślenia.
Zaskoczyłeś Lapis tym pytaniem. -Głośno myślałam.
Żałujesz rozłąki z tą Jaspis? - Spytał
-Tak… To znaczy nie! Może… Nie wiem.
Czuła…Czujesz coś do niej? -
Lapis milczy.
Czy to było tak, że skrzywdziła Cię, chcesz o niej zapomnieć, wymazać z życia, ale nie potrafisz? -
-Ja… Chyba… Obie opcje…
Znam ten ból. - Położył dłoń na jej ramieniu: - Chyba nie poradzimy sobie z tym. Tak mi się wydaje. -
-Nie wiedziałam, że spotkam kogoś, kto czuje część tego co ja…
Bum, teraz już wiesz. - Smutno stwierdził: - Jaka ona była? -
-Duża, silna, brutalna… Ale i… Kochała mnie. Nawet po tym co jej zrobiłam. Nawet bardziej.
Ona Cię…kochała? Czemu nie jesteście już razem? - Zainteresował się.
-Jest… Kilka powodów. Ona nie jest teraz sobą. Mógłbyś powiedzieć, że oszalała.
Nie można jej pomóc? -
-Nie mam zielonego pojęcia.
A gdzie teraz przebywa? Jakiś psychiatryk? Daleko? -
-W tej Świątyni.
Może lepiej zrobiłoby Ci…spotkania z nią? -