Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wróciła do umysłu swojego. Caramba.
Niezbyt wiele się dowiedziała poza tym, że Shocker buduje drugi strój.
Rozejrzała się za kimś z obsługi banku.
Jeden mężczyzna w garniturze siedzi na krześle za parawanem i wahluje się roztrzęsionymi do granic możliwości dłoniami.
Poszła w jego kierunku i delikatnie się ukłoniła.
Mężczyzna przestraszony spadł z krzesła, po czym zawstydzony powoli wstał. Roztrzęsiony powiedział: -Dziedziedzień dodododobry…
-To są chyba wasze. - powiedziała, po czym podała mu torbę ze złotem.
Mężczyzna spojrzał się na to wszystko zdezorientowany. Nie wie chyba co się dzieje.
-Najwyraźniej dostali polecenie, by się zabawić. Sttuktura banku jest w złym stanie… I masz może numer na jednostkę saperów?
Pokręcił głową na “nie”.
-W ścianach jest 13 ton materiałów wybuchowych. Szykowali to od dawna.
Mężczyzna zemdlał.
Westchnęła tylko i zaczęła go cucić.
Jak na razie skutków nie ma.
Dalej go cuci.
Nic.
Dalej.
Wiadomo co.
Lekko potraktowała go elwktrycznością.
Zerwał się z krzykiem, rozglądając po omacku dookoła.