Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Zastąpić cię? Ktoś musi przypilnować twoich obowiązków podczas twojego spoczynku.
-Nie, nie. Będę wykonywała swoje obowiązki, ale z trochę większymi przerwami pomiędzy nimi… Ale dziękuję za troskę. To dla mnie dużo znaczy.
-Rozumiem. W końcu, może i jestem drugim sędzią, ale mam prawo do troski o osoby na których mi zależy.
-Zależy Ci na mnie? Miło wiedzieć. Tym bardziej, zrób sobie wolne. Podejdź tu proszę bliżej…
Podszedł do Duszy, zgodnie z zaleceniem.
Dusza wyciągnęła rękę i… Dotknęła włosów Billa. Pogłaskała je, dokładniej.
-M-moment, jak ty to…? -aż się zdziwił. Jakim cudem ona głaszcze ducha?
Ona ma moce związane z duszami, duchami i życiem… Nie ma co się dziwić aż tak. -Mogę cię dotykać. Nie wiedziałeś?
-Tak…cóż…zbytnio o tym nie pomyślałem, będąc szczerym.
-W każdym razie, możesz się do mnie nawet przytulić. Jak zauważyłeś prawdopodobnie, rozmawiasz z moją oddzieloną częścią, a Żelazo przytula się do innej.
-Ta, widzę to. I to wyraźnie.
-Tak… A więc, chciałbyś coś jeszcze powiedzieć przed pójściem na urlop?
woo, a zrobisz tak? Proszę
-Raczej…nie. Nic.
Mroczny: Dusza się zarumieniła lekko. -Umm… Killer: -No więc, możesz iść. Miłego wypoczynku.
-Dziękuję. -i, znienacka, przytulił Duszę.
Killer: A Dusza go pogłaskała po plecach i włosach, jak matka, której Bill nie ma.
oof
Killer: Przynajmniej to było przyjemne.
Ta… Puścił Duszę. -Dobra, na mnie już pora. Jakby co to wiesz, kogo wołać. Pa. -i znikł, zjawiając się na Terenach Obsydianowej Świątyni.