Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Skubane gnoje, jak z Podlasia… Zignorował je i idzie dalej.
One cały czas idą za nim.
-Wynocha stąd! Sio! -spróbował je przegonić.
Glutoptaki w odpowiedzi zaczęły warczeć.
Dobył porządnego kija. -Czego wy do cholery chcecie…
Glutoptaki otoczyły Forsteryt jakby chciały go gdzieś wyeskortować.
-Gdzie wy chcecie mnie zaprowadzić?
Odpowiedź w postaci skrzeku złości.
Ah tak? Zaje**ł jednemu z nich drągiem, by ten poleciał heeen daleko i zdechł.
Glutoptak zrobił unik i przebiegł pod nogami Forsterytu. Inne zaczynają biegać dookoła niego.
Kiedy jeden był na tyle nieostrożny to cisnął w niego kijem by go zabić. “Sory Duszo, samoobrona!”
Niestety, żaden nie jest nieostrożny. Chyba wzywają posiłki…
To tą metodą wybija je i po wybiciu spi***ala stąd.
Nie wybił ani jednego, za szybkie są.
To spróbował je zgubić w biegu.
Wciąż przybywa ich więcej…
Spie**olił gdzieś do rzeki i wskoczył w głębiny.
Opada na dno jak cegła.
Czeka, aż opadnie.
Już opadł na dno.