-Zmniejszyłaś efektywność czołowego naukowca, popsułaś nerwy Thanosowi i na koniec zdekoncentrowałaś dowódcę armii!-powiedziała, kręcąc na placu kosmyk ognistych włosów.
-Z tego wszystkiego to tylko z Thanosem mogę się zgodzić. Ale sam się o to prosić. Mógł przypomnieć sobie zasadę, że ,umów należy dotrzymywać" i po prostu przyjąć vibranium, zamiast mnie porywać. - perorowała spokojnie, niemalże bez emocji.
-Ech… Takie dyskusje to se prowadź z moimi siostrami. Mnie obchodzi tylko tyle, żeby mój czempion rósł w siłę i nic więcej.-powiedziała również bez emocji.
Okej. Takiego obrotu spraw w swojej wyobraźni się nie spodziewała.
-Wszystkim i niczym. Wiele może się zdarzyć. - mówi przez zaciśnięte policzki - I przy okazji: podobam ci się czy co, że mnie tak badaszn
-Trochę to denerwujące, ale nie straszne. Przecież w taki sposób bogate istoty organiczne sprawdzają kandydatki na służki lub nałożnice. Albo jedno i drugie.- wyjaśniała.
Serpentyn tylko lekko przewróciła oczami. Ta pani Thanosa to niezbyt przyjemna osoba, trzeba to przyznać. Zwłaszcza, że oprócz tego ma jeszcze fiksację odnośnie mordowania.