-Z tego wszystkiego to tylko z Thanosem mogę się zgodzić. Ale sam się o to prosić. Mógł przypomnieć sobie zasadę, że ,umów należy dotrzymywać" i po prostu przyjąć vibranium, zamiast mnie porywać. - perorowała spokojnie, niemalże bez emocji.
-Ech… Takie dyskusje to se prowadź z moimi siostrami. Mnie obchodzi tylko tyle, żeby mój czempion rósł w siłę i nic więcej.-powiedziała również bez emocji.
Okej. Takiego obrotu spraw w swojej wyobraźni się nie spodziewała.
-Wszystkim i niczym. Wiele może się zdarzyć. - mówi przez zaciśnięte policzki - I przy okazji: podobam ci się czy co, że mnie tak badaszn
-Trochę to denerwujące, ale nie straszne. Przecież w taki sposób bogate istoty organiczne sprawdzają kandydatki na służki lub nałożnice. Albo jedno i drugie.- wyjaśniała.
Serpentyn tylko lekko przewróciła oczami. Ta pani Thanosa to niezbyt przyjemna osoba, trzeba to przyznać. Zwłaszcza, że oprócz tego ma jeszcze fiksację odnośnie mordowania.
Serpentyn nieco zaskoczyło to wynurzenie tej tajemniczej postaci ze snu.
-Ja tam nic do swojego ogona nie mam. Taka jest moja świetlna forma i nic na to się nie poradzi.